Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
czasu.Tymczasemzimapoczęłasięprzesilać.Powiały
cieplejszewiatry,podktórychtchnieniemśniegtajał
nazagonachitylkowbruzdachbieliłysięjeszczedługie
ibłyszczące,alecorazcieńszejegotaśmy.Poprzelotnych
dżdżachrozbłyskiwałojasnesłońce,azachwilęnagnane
wiatremchmurysypałyznówsrebrnąkaszą.Tylko
wlasachbyłojeszczekopnoichwytałchłódsurowy,lecz
dnieinoceprzechodziłyjużbezmrozów.Zapowiadałasię
wiosnaiszłanapodbójświata,azimowemocejęłysię
cofaćzwolnanapółnoc.
JednegoztakichdniprzyjechałdoRóżycCywiński,
zarazemwesołyismutny:wesołydlatego,żejegostryj,
LeonCywiński,przysłałmuumyślnym80piętnaście
czerwonychzłotych,asmutnyzpowoduciężkiejchoroby
staregonadleśnego81Plichty,ojcaAnusi.
LeczStanisław,nieprzypuszczając,żebyAnusigroziło
naprawdęsieroctwo,zajętybyłprzedewszystkim
stryjowskimidukatamiipromieniałcałyzradości.
JeślibędzieszmarudziłmówiłdoMarkatoruszę
naprzód,botujużziemiaparzymnietakwpodeszwy,
żeniemogęwytrzymać.Poczciwystryj!Tenciwszystko
rozumie.Listjestkrótkiiostrożny,botospodAustriaka.
Posłuchaj,costryjLeonpisze:
„KochanyStanisławie,posyłamcipiętnaściedukatów,
gdyżrozumiemtodobrze,żemłodyczłowiek,któremu
przykrzysięwdomu,potrzebujejakiegośgrosza.Unas
nicnowego,tylkoKosecki,synpanaFranciszka,zniknął
jużdawnozdomu.Uściskajodemnieobojerodziców,
iniechcięBógbłogosławi,amen!”.
NatorzekłMarek:
Skorocistryjtakpisze,tomuszątamwiedzieć,
żelegionynierozwiązałysiępoCampoFormio.