Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prolog
Wpołowiesierpniatysiącdziewięćsetdwudziestegoroku
przetrzebionyszwadronzIKonnejArmiiSemenaBudionnego
posuwałsięleśnymduktemwstronęLwowa,chcącoskrzydlić
odpółnocydumnepolskiemiasto.Ztyłuzostałyzrównanezziemią
BrodyiToporów,aleprzeprawęprzezBugblokowałaKamionka
Strumiłowazsilnieumocnionymmostem.
Jedenzjeźdźcówwśrodkuszykunapróżnostarałsięznaleźć
wygodnąpozycjęwtwardymsiodle.Gorącesierpniowesłońce
nabezchmurnymniebiepaliłoniemiłosiernie.Chłopakmarzyłołyku
wodyikąpieli,leczniebyłomutodane.Brudnyipostrzępiony
mundurlepiłsiędociała,apoplecachspływałystrużkipotu.
Zawojskiemciągnąłsięniewyobrażalnysmróditylkowartkiewody
Bugumogłytozmienić.
Jeździecmimomłodegowiekubyłnieczułynatrudywojenne.
Przywykłdowielogodzinnejjazdy,dopochrapywaniakoniikociej
muzyki,jakąwydawałwojskowyekwipunek.Czasemskrzywiłsię,
gdyktośzafałszowałnaharmonijce,czasemzanuciłpiosenkę
owrednymkomandirze,któryniechciałpuścićżołnierzyka
naprzepustdoczarnobrewejdziewczyny.
NaglepięcioletniaklaczZwiozdazmłodymjeźdźcemnagrzbiecie
zastrzygłaniespokojnieuszamiiprzystanęła.Cekaemistanataczance
ciągnionejprzezczterykonieakuratśliniłskrętazmachorki,gdy
napółnocnymniebiepokazałysięnadhoryzontemtrzyszareplamki
przypominającebuczącetrzmiele.Zamieniłysięonewkrótce
wpikującesamolotyzbiało-czerwonymiszachownicami
naskrzydłach.
Wciągukilkunastusekundwokółoddziałurozgorzałopiekło.Celny
ogieńkarabinówmaszynowychzalbatrosówprzygwoździłszwadron
doziemi.Śpiewzamieniłsięwjękiiobrzydliweprzekleństwa.
Samolotyzawróciłyiponowiłyatak.Taczankęzobsługąszlagtrafił,
niemówiącoporanionychkoniach.Nadodatekniewiadomoskąd
nadjechałwąsatyGruzinnakoniujabłkowitymiidiotycznymi
rozkazamiwprowadziłdokumentnybajzel.
Młokosnaznaczonyukośnąbliznąnapoliczkuniemiałzamiaru
trafićpodkule.Zwiozdajakbyznałajegomyśli,boponiosła
gowstronęsosnowegozagajnika.Niepomagałościągnięciewodzów
aniwychyleniesiędotyłuwsiodle,biciepozadzieiszarpanie