Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
twarzą.
Jeden,dwa,trzy!drzesięMax,wymachującpomponami
cheerleaderek,któremusiałznaleźćwwalającychsięwszędzie
pudłach.NajlepszeciachawChicagotomy!Cztery,pięć,sześć…
MaxidiotąjestkończyzudawanymentuzjazmemSophie.
Parskamśmiechem,zerkającnazewnątrz.Jasnyblaskksiężyca
rzucadelikatnąpoświatęnaziemię,awokółpanujespokój.Nawetnasz
maływybrykniezaburzyłharmoniitegomiejsca.
WłączamlatarkęikierujęnasylwetkęMaxa.Zpomponami
wdłoniachwyglądaidiotycznie.Czujęprzebiegającepoplecachciarki
żenadyiniezaszczycającgodłużejswoimspojrzeniem,rozglądamsię
popomieszczeniu,wktórymdotejporybyłemtylkowciągudnia.
Wsaliobokznajdujesięhalasportowa,atenmagazynek
towłaściwiejednawielkagraciarniazprzyrządamidoćwiczeń.
Wkoszupodścianąulokowanopiłkidosiatkówkiikoszykówki,dalej
leżąniechlujnierzuconemanekinyzapaśnicze,awkąciepostawiono
bramkiimnóstwopudeł,wktórychkryjąsięmiędzyinnymipompony
cheerleaderek.
Siedem,osiem,dziewięć…Maxniespodziewaniesięzawiesza,
opuszczającluźnoramiona.Przezchwilęintensywniemyśli,jednak
szybkoporzucaczynność.Kurwa,nicsięztymnierymuje.
AllelujamamroczeSoph.
Chłopakignorujejejsłowa,jakbywogóledoniegoniedotarły.
Pochwilijednakodrzucapomponyzasiebie,apotemniewzruszony
podążazamnąiSophdodrzwi.Mamnadzieję,żejużnadobre
zrezygnowałzeswojejnowejzabawyiniewykrzyczymizaraz
douchakolejnych,niezwyklekreatywnychrymowanek.
Wychodzimynaskąpanywciemnościachkorytarz.Wtymwydaniu
anitrochęnieprzypominatego,którycodziennieprzemierzamy
podczaslekcji.Wyglądaodrobinęprzerażająco,ajedynymdźwiękiem,
którysięponimrozchodzi,naszekroki.