Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Marianko,tomojewłasnościowemieszkanie!Jajemogęsprzedać,zapisać
wamczyjakośtak!
–Alejaniewiem,paniMieciu.No…muszęspytaćMirka.Nigdytaknie
myślałam,myśmychcielikupićjakieśnowe,bokawalerkaMirkawwynajmie,zate
dwamieszkaniakupilibyśmy…
–Notak–pokiwałagłową.–Cośwnowymosiedlu?JaktencałyUrsynówczy
Bródno?Notak,młodzichcądonowego,atamwindawiecznienieczynna,małe
balkonikiinaklatkachnapisanebrzydkiesłowa.Wiem,bowidziałam…Noalecóż,
NOWE…–prychnęła.
Zrobiłamiantyreklamęnowychosiedli,mojakochana!Wieczorem,kiedyMirek
wrócił,rozmawialiśmydługo.
–Trzebabyłobytojakośprzeprowadzić…–zamyśliłsię.
Uważał,żetodobrypomysłiżepaniMieciamarację.Uważałjakona,żenowe
osiedlasąbezduszneinieładne.Mieszkanianiskieinietakieduże.Podwórkajakieś
nieprzytulnealbowcaleichniema.
–Atu,kochanie,zobacz,jakiemapodwórkokameralne!Imieszkaniemasz
swojeukochane…Jateżsiętudobrzeczuję.AzmieszkaniempaniMiecibędziemy
miećtrzypokoje,dwiekuchnieidwiełazienki!
–Pocomidwiekuchnie?–spytałam.
–Możnazjednejzrobićgarderobę,wiesz,cośpokombinować!Porozmawiamz
nią.
MirekposzedłdopaniMiecizbukietemróż.Wziąłsiędotegopoważniei
przeprowadziłwszelkieformalności.Trwałototrochę,aletaksięstało,że
administracjawyraziłazgodęiprzysłanospeca,któryopukałścianyiwskazał
miejsce,wktórymmożnabyłowybićotwórdrzwiowymiędzynamiapaniąMiecią.
Nawetzaproponowałwtymcelufachowca,botrzebabyłorobićjakieśwzmocnienia
etc.
OczywiściepojawiłsięwujekGieniuiszczegółowoobgadałzpanemmajstrem
robotę,iżebytoszybkoposzło,samzakasałrękawy.Wtrzydnibyłopowszystkim!
PaniMieciabyławniebowzięta,boterazmieliśmywspólnemieszkanie,ajej
łóżkowsypialnistałotylkopółmetraodnaszychnowychdrzwi.Skorzystałaztego
remontu,boGieniuzMirkiemzrobiliuniejporządek,wynoszącmakulaturę,słoikii
jakieśjeszczestareklamoty,któreonazłóżka,jakztronu,skazywałanaśmietnik
alboułaskawiała.
JabyłamjużwielkajakbaniaidwadnipóźniejurodziłamPanaGrzegorka.
Grzesia.
PaniMieciabyłaterazmoimdrugimdzieckiem.Coprawdawstawałaza
potrzebąiczłapaładołazienkisama,alekąpaćmusiałamjąjaalbopaniRenata,
pielęgniarka,któraprzychodziładoniejwciągudnia.Nocamibywało,żepaniMiecia
popłakiwała;cośjąbolałoalbostraszyło.Nauczyłamsięjuż,żekiedypaniMiecia
widziosobynieistniejącealbogadaodrzeczy,boisięjakiegośfaceta,któryjej
zdaniemczaisięzaszafą,totrzebająprzepoićporządniealbozadzwonićpopanią
Renatę,któraprzyjeżdżałazkroplówką.BToodwodnienie,paniMarianno,starzy
ludzieniechcąpić,odwodniąsięibredzą,bokrewdomózguniedochodzi.Zagęsta”.
FaktyczniepokroplówcenastępowałcudipaniMieciauśmiechałasiędonas
promiennie,całkiemprzytomna.
ŁóżeczkoGrzesiastałowmoimpokojuodpodwórka,tymsłonecznym,koło
naszegotapczanu,którystalesłużyłwiernie.Wedniejednakwkładałamsyneczkado
wiklinowegokoszaistawiałamkołołóżkapaniMieci.Mogłamwówczasspokojnie
zająćsiępieluchami,obiademiprasowaniem,aonisobiegwarzylialboMiecia
26