Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Baranek…czylikilkasłówomamieitacie
NazywamsięMariannaRoszkowska,zdomuBarańska.
Pospoliteimię,nazwiskoteż,iuroda,iwszystko.Dzisiajniewysoka,średniej
budowy,znadmiaramituiówdzie,damapółwiecznaitrochę.Takabyłamzwykła
MariannainajzwyklejszaBarańska…Nicszczególnego,alejakbyłammała,bardzo
mała,iprzedstawiałamsięnieznajomym,dygałam,zapominałamnazwiska,imama
mówiła:
–No,Maniu?Jaksięnazywasz?Powiedz:BMarianna…???”.Widaćbyłam
matołkowata,bostalezapominałamimówiłam:
–NaiwamsięMajanna…
–No,Maniu,Ba-rań-ska,odbaranka!
Więcczasemzałatwiałamsprawęskrótowo:
–NaiwamsięMajannaBajanek!–wypalałam,byleszybko,uważająctoza
świetnyżart,iuciekałamzadowolona,żejużpowszystkim.
Nieznosiłamtychpublicznychprzedstawianek,deklamacyjek,dygnięći
Bpowiedzwierszyk”.Mama,niestety,lubiła.Byłammałymdziewcząteczkiemzblond
warkoczykamiipiegami.Jedynaczka,wychowywanaprzezmamęwłaściwie
samotnie.Toznaczybiologicznegoojcaniepamiętam,alezatodoskonalesobie
przypominam,żeprzezdługiczasmojegodzieciństwawychowywałymniedwie
kobiety–mojamamaiPela,stara,dobrotliwa,kochanaPela.
Tatko,czyliMichałDrożdż,pojawiłsięwnaszymżyciupóźniej.
MamawykładałafizjologięzwierzątnaSGGWwWarszawie.Michał–mój
przybranyojciec–byłjejstudentem.Przeciągałstudia,boprzeniósłsięzbiologii,
powtarzałjedenrokidrugi,itakjakośsięporobiło,żezostałjejasystentem,apóźniej
się…zaprzyjaźnili,jużpotym,jakmamazostałasama.
Michał,jaktowiemzeskąpychrelacjimamy,poprostubył.Opowiadałami,jak
jużbyłamdośćduża,żeMichałniezauważalniewkleiłsięwjejzawodowe,apotemw
naszeprywatneżycie.Okazałjejwieleserdeczności,amówiącdzisiejszymjęzykiem–
wsparcia.
–No,alejak?–dopytywałam.
–Nijak,poprostubył,załatwiałzamniemasęspraw,brałćwiczenia,wykłady,
gdytrzebabyło,ułatwiałmiówczesnąegzystencję.No…był!
Pamiętam,jakgopoznałam.Mamazabrałamnienauczelnię,naszaPelanie
mogłazemnąbyć,bozachorowałajejsiostra.Jajeszczeniechodziłamdoszkoły,aw
przedszkolubyłotrucieszczurów,więcmamawestchnęłaizabrałamniezesobą.
Siedziałamcichonazapleczupracowni,czekając,ażmamawrócizdziekanatu,i
wtedywszedłMichał.Kucnąłipopatrzyłnamnie,mówiąc:
–Cześć,krasnalku!Jakcinaimię?
Naturalnie,gdysięprzedstawiałamMichałowi,jakzwyklestanęłona
BMariannieBaranek”.Wtedyjużjakodużapanna,przedszkolakzostatniejgrupy,
doskonalewiedziałam,żeżartuję,iwymówiłamBaranekzudawanąpowagą.
Michałpatrzyłnamnieteżztakąuwagąitrzymającwdłoniachmojąłapinkę,
powtórzyłpoważnie,dlapewności:
–Ba-ranek?Ma-rianna?
–Tak–odpowiedziałamnajpoważniej.–Baranek.
WtedyMichałpowiedział:
–Witampanią,paniBaranek–ipocałowałmniewrękę!
Oczarowałmnieijuż.Młody,zwesołymusposobieniemitaki…ładny.Nie
wiedziałam,coznaczyłoBprzystojny”.Dlamnieówczesnejludziebyliładniinieładni.
5