Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PiotrMrokRW2010
Lubelskamaskarakotempodwórkowym
Musieliwczorajostrozapić,bogłosikmiałarówniemiłydlauchajakjej
towarzysz,tylkooniecocieplejszejbarwie.
-Czymysięznamy?-zapytałem,wpatrującsięwtwarzfaceta,obsianą
bliznaminiczymzboczewygasłegowulkanuzastygłąlawą.Toniebyłafacjata,którą
łatwosięzapomina.Dlaczegowięcniemogłemskojarzyć,gdziejużwidziałem?
-Itak,inie-odparł.-Mamysprawędoobgadania.
Kolegowałemsięwpodstawówcezjednymtakimrównieurodziwymgościem.
StosowałClearasilnonstop,aleprzynosiłotopodobneefekty,copolewanieognia
benzyną.Mężczyznastojącyprzedemnąmógłmiećzpięćdziesiątparęlat.
Podobieństwoistniało,itobardzoniepokojącepodobieństwo.Możetojakiśkrewny?
-Mówpanszybko,boniemamycałejwieczności.Nicodwasniekupimy,nie
zapiszemysiędosekty,niedamyjałmużny,niemamyfajek-wyartykułowałszybko
mójbratapodyktycznymtonem.-Więc,jakasprawa,wodzu?Mówalbospadaj.
-Krótka-mężczyznauśmiechnąłsiętajemniczo-alezatoztłumikiem.
Marekzacząłrechotać.
-Bezjaj,facet,kpiszsobieczyrozumuszukasz?-zapytał,wciążparskając
śmiechem.Okularynajegonosiepodskakiwały.-Halloweenjużbyło,PrimaAprilis
dopieroprzednami.Amożetoukrytakamera?
Mężczyznarozchyliłpołypłaszcza.Upaskaspodnidyndałaskórzanakabura,
awniejtkwiłwielkipistoletzestalowymcylindremtłumikazamocowanymnalufie.
-Idziecieznamiitomoltopresto-rozkazałfacet,nimzdążyliśmyzamrugać.
Marekmomentalnieprzestałsięśmiaćiszerokootworzyłusta,popatrująctona
mnie,tonagnata,tonafacetaijegokumpelkę.Zabrakłomujęzykawgębie,rzecz
niespotykana.Japrawdopodobnieniezrobiłemmądrzejszejminyniżon.Nic
dziwnego;porazpierwszywidziałemzbliskabrońpalnąijakośniezamierzałem
powątpiewaćwjejprawdziwość.
11