Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Oddziada
dozaworówmłynka
Jegogłowazwisazabrzegwanny.Dziadmójdługonie
dzwoniłimatkawysłałamniedojegomieszkania.
Wtamtychczasachludziesiedzieliwdomu,czekając
naczyjśtelefon.Kiedytylkozaczynamtakgadać,czuję,
żerośniemibiałabrodastarca,całausycham
iprzybieramkształttrupiejczaszkizbutelkipotrutce
naszczury,przekreślonejskrzyżowanymikośćmi.Ja,
coprawda,swoimikośćmipalcówkręcęmłynka,mówiąc
starezłoteczasy,aleitakzasługujęnafangę,bostare
czasytoprzecieżkomuna,czylinieżadnezłoto,tylko
uran,cosięgotylenawydobywalinaprzymusowych
zsyłkachbohaterowietejepoki,podczasgdydziadmój,
któregogłowabezwładniezwisaterazzabrzegwanny,
jakbywłaśniezapodałsobiedziałkępierwszorzędnejhery,
nazebraniachpartyjnychzapalczywiedomagałsię
śmierciowychbohaterów.
Portkimaspuszczone,kosaprzyrżnęłamu,kiedy
załatwiałgrubsząpotrzebę.Dziadprzyznałsiędostarych
grzechówfiutemmięciuchemsflaczałymwgąszczu
siwychłoniaków.Martwymfiutem,któryłypałnamnie
zsedesu,powiedziałto,czegoniezdołałwyrazićsłowami.
Kiedytamtegodnia,jeszczejakodziecko,znalazłam
gowłazience,miałamwrażenie,żefiutprosi,bym
przejechałaponimdłonią,jakbyzamykającoczy
zmarłemu,igdybyobrzydzenieistrachspakowały
manatki,pewnienawetspełniłabymjegoprośbę.
Zamknęłabymmuślipko.Śpij,cotupotobie.Alestałam
tamtylkojakwrośniętawziemię,zrozkołatanym
sercem.Jakbyfiutbyłpiorunem,którywłaśnierozpołowił
drzewo,zapomnianymgdzieśwkącieaparatem
fotograficznym,którynagleożył,gdyktośznienacka