Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
AnetaRzepkaRW2010Magiakasztana
–PostanowiłemodwiedzićpaniąMarysię.Nowiesz,sprawdzić,czynietrzeba
jejwczymśpomóc.Byłemprzedchwiląwkawiarni,alepowiedzielimi,żemadziś
wolne.Niebywałe,co?
–Widziszwtymcośdziwnego?–Marekwzruszyłramionami,chcącukryć,że
doskonalewie,dlaczegonauczycielkawzięłaurlop.–Każdymaprawodo
odpoczynku.
–NoalepaniMariachybanigdynieodpoczywa.Pamiętasz,naszesprawdziany
zawszebyłypoprawionejużnadrugidzień.Możesięrozchorowała?
–Jestzdrowa.
–Todobrze,pomogętroszkęwogrodzie.Napewnotrzebacośprzesadzić,
przenieśćalbochociażtrawęskoszę…
–Nietrzeba.–Marekpostawiłtorbynachodnikuisplótłręcenapiersiach.
Zamierzałzrobićwszystko,żebyzniechęcićkolegędowizytyunauczycielki.
–Czyliwszystkojużzrobiłeś?–Wojtekpokiwałzuznaniemgłową.–To
pozostaniemirozmowa.Idobrze,bojestprzyjemniejszaodpracywogrodzie.
–PaniMariamagościa.Przyjechaładoniejbratanica…
–Bratanicapowiadasz.–Wojtekażuniósłbrwizezdziwienia.–Aładna?
Marekpopatrzyłnakolegędziwnymwzrokiem.Jeślichociażprzezchwilęmiał
nadzieję,żeinformacjaogościuzrazigodoodwiedzin,towłaśniepozbyłsię
wszystkichzłudzeń.ObecnośćdziewczynywdomupaniMariistanowiłaokoliczność
zachęcającądowizyty,anieodstraszającą.Wojtekzwyczajnielubiłtowarzystwopłci
przeciwnej,czułsięwnimdobrze,wręczkomfortowo.Uwielbiałpokazywać,jaki
jestszarmancki,męski,dobrzewychowany…Czarowałnakażdymkroku.Dzięki
temuposiadałsporegronowielbicielek–panienekgotowychskoczyćzanim
wogień.Głupie,nawetimdotychpustychgłóweknieprzyszło,żeonżadnejnie
traktujepoważnie,żewszystkojestrodzajemgry.Marekpoczułzłośćnasamąmyśl
24