Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
znieba.KtórejśsobotyBartekprzyjechałradosny
ipodekscytowany,zdradzając,żedzieńwcześniej
oświadczyłsięAni,atagoprzyjęła.
Alicjaprzepłakałategodniawielegodzin,cieszącsię,
żeMatylda,spędzającczaszojcemnamieście,niemusi
oglądaćjejwtakimstanie.
Cholerapomyślałateraz,patrzącnacórkę.
Dziewczynymająrację,jestemzamałowymagająca
wobecBartka.Onwłaśniebeztroskoszukagarnituru
inawetniepomyśliotym,żeMatysijestprzykro
zpowoduobiecanych,aniezrealizowanychplanów
wakacyjnych.Dlaczegomuotymniepowiedziałam?
Dlaczegogodzęsięzawszenawszystko?Onsobieukłada
życie,jestszczęśliwy,aja?
Pytaniezawisłowpowietrzuniczymciężkazasłona,
zaktórąniemabłękitnegonieba,aleszary,gęsty
odsmoguświat.
Mimożeplanowaławyjechaćpierwszegoczerwca,
tozewzględunaMatyldę,przełożyłapodróżokilkadni.
Dzieńdzieckapostanowiłaspędzićzcórkąwmieście,aby
choćtrochępoprawićMatyldziehumor.Byłplaczabaw,
pizzeria,lodyikino.Matylda,zadniauśmiechnięta
iszczęśliwa,wieczoremznówzapadławniezadowolenie.
„Niechcęnigdziejechać”mówiła.„Tamnicnie
będzie,tylkonudy”.Alicjapocieszałają,mówiąc,
żenawsidużosiędzieje,niepotrafiłajednakpodać
konkretnychprzykładów.Opowiadałaotym,żenapewno
będątamjakieśzwierzęta,żebędąmiałyokazjęobcować
zprzyrodą,aleMatyldytonieprzekonywało.„Nudy”
powtarzałauparcie.„Nudynapudy”.
Chceszkanapkę?spytałaAlicja,wyjmującztorebki
zapakowanywsrebrnąfolięprowiant.
NiejestemgłodnawymamrotałaMatylda,nie
odwracającodokna.
Amożechceszsoku?
Nie.
Alicjaodłożyłakanapki.Onateżniemiałaapetytu.
Najchętniejpołożyłabysięnasiedzeniachiusnęła.Dorota
jednakostrzegałaprzedbezmyślnymspaniem