Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Musimyodbyćnaradęrodzinną–powiedziałamama
niezwykleuroczystymgłosem,ajapodskoczyłam
nałóżku,odrazurozbudzona.
Bowiecie,zwykleudaję,żesiędokońcanieobudziłam,
przewracamsięnadrugibokimówię:„Jeszczechwilkę”,
awtedymamaczasamiłaskoczemniewstopę,żebym
szybciejwstała.
Kiedyjednakmamamówionaradzierodzinnej,
tojaodrazuwiem,cotoznaczy–naradadotyczy
wyłącznieważnychrzeczy.Takichjakpierwszydzień
wszkole.Mamaitatadługozemnąrozmawialiotym,
comożesięwydarzyćijakpowinnamsięzachować.
Żebymniczegosięniebałaiszybkoznalazłasobie
koleżanki.Izwracałauwagęnato,comówipani,inie
przeszkadzałazabardzo.Rodzicewiedzą,żetrudnojest
miusiedziećwjednymmiejscuibuziamisięniezamyka
(takzawszemówibabciaIrenkaiuśmiechasięprzytym
zaprobatą,ażrobiąsięjejnapoliczkachdwadołeczki.
KochambabcięIrenkę,ajeszczebardziejjejwesołe
dołeczki).„Wiercipięta”–taknazywamniemama,ale
janiedokońcarozumiem,cotoznaczy.Kiedyś
próbowałamwiercićpiętą,lecznicztegoniewyszło.
Pozadziurąwskarpetce.Możewłaśnieotochodzi,
że„wiercipięta”robicośnieprzewidzianego?
Zaskakującego,jaknieoczekiwanadziurawskarpetce?
Terazjednakmamakazałamiumyćsięiubrać,
apotemprzyjśćdokuchninaśniadanie.Botamwłaśnie
miałaodbyćsięnarada.
Wyszykowałamsięszybciutko,najszybciejjakmogłam,
inawetzgubiłamspinkędowłosów,taksięspieszyłam.
Tobyłamojaulubionaspinka,zmotylem!Dobrze,
żejąznalazłam,jakwróciłamzeszkoły,bobyłoby
miokropnieprzykro.Naraziejednakzwiązałamwłosy
gumkąipobiegłamdokuchni.Odproguprzywitałmnie
TENZAPACH.GofryzkonfiturąmalinowąbabciIrenki!