Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ach,Mary!usłyszał,jakrazmówiładostarejsłużącej.
Jestempewna,żenaswójdziecinnysposóbpróbujemipomóc.
Wiem,żetakjest.Czasamipatrzynamniekochającym,zdumionym
wzrokiem,takjakbymiwspółczuł,apotempodchodzi,głaszczemnie
albocośpokazuje.Toprawdziwymałymężczyzna,naprawdęmyślę,
żeonwszystkorozumie.
GdyCedrykpodrósł,miałwieleuroczychzwyczajów,które
ogromniebawiłyiciekawiłyludzi.Tyleczasuspędzałwtowarzystwie
matki,żeniemalniedbałoniczyjeinne.Razemspacerowali,
rozmawialiibawilisię.Kiedybyłjeszczecałkiemmały,nauczyłsię
czytać.Odtejporywieczoramikładłsięnadywanikuprzed
kominkiemiczytałnagłos,czasamibajki,czasamigrubeksiążki,
któreczytająstarsi,aczasaminawetgazetę.WtakichchwilachMary
częstosłyszaławkuchni,jakpaniErrolśmiejesięzzachwytunad
uroczymirzeczami,któremówił.
IfaktyczniepowiedziałaMarysklepikarzowiniemożnasię
nieśmiaćztychjegoniedzisiejszychobyczajówistaroświeckich
powiedzonek!Wwieczór,gdymianowanonowegoprezydenta,
przyszedłdomniedokuchniistanąłkołopieca,awyglądałjak
zobrazkazrękamiwkieszonkachiswojąniewinnątwarząpoważną
jakujakiegosędziego.Ipowiadadomnie:„Mary”,powiada,„bardzo
interesujęsięwyborami”,powiada.„Jestempublikaninem,taksamo
jakNajdroższa.Czytyteżjesteśpublikanką,Mary?”„Przykromi”,
mówię,„jestemdymokratką!”.Aonpatrzynamnietakimwzrokiem,
cotochwytazaserce,ipowiada:„Mary”,powiada,„krajpopadnie
wruinę”.Iodtegoczasuniemadnia,cobyniekłóciłsięzemną
opoglądypolityczne.