Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mieściłam,amojestopypowiększyłyswojąobjętośćtak,
żeczasamipożyczałamklapkimężaiostatecznie
zmuszonabyłamkupićsobienowe,tyleżeorozmiar
większe.Mimoiżzreguływszędziesięspóźniamipakuję
wszystkonaostatnimoment,torbędoszpitala
przygotowałamzwyprzedzeniemiwłożyłamwtocałe
serce.Spakowałamsiędoulubionejróżowejwalizki,którą
kilkalatwcześniejJacekprzywiózłmizLondynu.Oprócz
rzeczydlaMałejiinnychprzedmiotówzlisty
–posegregowanychwkosteczkiispakowanychwosobne
woreczki–orazubrańdlasiebiewłożyłamdowalizki
ikonkęMatkiBożejniosącejwchuście,różaniecodojca
Pałysa,ulubionezdjęciezmamąibiałegopluszowego
króliczkajakopierwszyprezentdlamojejcóreczki.Tak
zapakowanazostałamprzywiezionaprzezmężaprzed
wejściedoszpitala.Mimoporannejporybyłojużgorąco,
apowietrzepachniałokwiatami.Zanimweszłam
dobudynkuszpitala,nachwilęsięzatrzymałam
ipopatrzyłamwniebo.Wiedziałam,żekiedyzakilkadni
wyjdędodomu,toniebonabierzenowychkolorów
iodcieni–wszystkobędziejużinne.