Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Byłateraztakprzybita,żenawetfalechorobynapływałyrzadziej.
Iinnyteżprzebiegmiały.Wmiejscegwałtownychinagłych,
szarpiącychciałoataków,miastduszności,któretrzebabyło
wykrzykiwaćzsiebie,skurczów,cochwytałyzagardłoiserce,aktóre
M.takkiedyśumiałuśmierzyćjednymrękidotknięciem,pojawiłysię
stanymrocznejdrętwoty,martwegootępienia,zktóregobudziłją,
mimowolnydobroczyńca,silnybólgłowy,albodreszcze.
Dnimijałypuste.Czasemsiadłazołówkiem,bynapisaćkilkasłów
skargidostryjaszambelanaczydoMichała,alebrakłojejidotego
chęci.Odkładałalistnieskończony,chodziłapopokojach.Wzrokiem
tylkodotykająctychwszystkichzimnych,obcychrzeczy,taknatrętnie
ubogich,jakdziadyprzedfurtącmentarza.
Jakontakmoże.Właśnieteraz.
Tomaszdudnił,żezpustąrękąnaryneknidosklepuniepójdzie.
TrzebabyłodoŻydaiść,dziadostwuswemupieczęćdając.Aten
jeszczegawroniągłowątrząsłicmokał,jaksięnamszacownypan
M.miewa,czyjemusięzdrowiezrobiłolepsze.Patrzyłanańjakprzez
szybę,leczszybębrudną,jakwtychgnijących,pokurczonychdomach
naskrajuNalewekczyprzymanufakturzenaPowązkach,gdzie
zatrzymalikiedyśbryczkę,kiedyzachciałomusiętabakiodŻydowic,
cotutaniejpodmuremfabrykihandlowały;skręcilizWolskiej,
szerokiej,brukowanejpięknietłuczniem,wysadzonejszpaleremlip
młodych,trzepotliwych,alejużmiodemwonnych,zmianazapachów
uderzyławnozdrza,cierpki,kwaśnydym,jakwtedy,gdywŁaskowie,
nafolwarku,paliliszmatyisianozbarłogów,potymjakdziecko
kucharkizmarłonaognik,ainnegorączkowałyiwszyscymyśleli,
żetoospa.
Zatrzymalisię,wracajączprzejażdżki,tobyłodwalatatemu,
pierwszegolata,gdyzjechalidomiasta.Miałwtedytyleuporu,
desperacji,którawnimwzbierałatymsilniej,imwiększewidzieli
przedsobąprzeszkody;aczytonaszepierwszeretranszamenty,
kozaczył,junaczył,przekonywałczysiebie,porzuciłniedawnopracę
wministerstwie,uzyskanątakłaskawiezawstawiennictwemgenerała
K.,uktóregobyładiutantemnimwziąłabszytzwojska,jużnie
chodziłurzędowaćdopałacuMostowskich,gdziepodobnoŻydów