Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dodawaniaichcierpieniublasku,zimnegoognia,czystejsolisypanej
naczystąranę.Jedzipijgorycz,naści,paniepoeto,mawiał
doM.wmyślach;skowycz,siostrzyczko,udławsięboleścią,cocitak
miła,poczympłakałbezjednejłzynadlosemobojga.Wkładałbiałą
kamizelkę,granatowyfrakitak,zżakapan,jechałprzywołanym
koczykiemnaElektoralną,lub(znacznieczęściej)szedłtampieszo,
mundurowo,rześkim,młodymkrokiem,boipugilaresikzBelwederem
wyciśniętymnaskórze,czekającyasygnatprzesyłanychprzezojca,
oglądałuważnie,ateżinaElektoralną,zeswojejstancji
naŚwiętojerskiej,dalekoniemiał.
Wiosnazbierałasiędoprzyjścianiespiesznie,jakbynaposługę
szła,nienaswewesele.Nietakwprawdzie,jakrokuzeszłego,gdymaj
byłdomarcapodobniejszy,aleprzecieżsennie,ociężalenadciągałten
kwiecień.
Sezonwmiejskichogrodachzaczynałsiędopierozamiesiąc,ale
izażelaznebramyparkównietrzebabyłochodzić,żebydostrzec
wprzydomowychogródkachinaprzedmieściach,wokolicznych
laskach,wzdłużrzeki,odPowązekdoMłocin,żetrawyiziołajeszcze
niekwitłyprawie,drzewastałynagie,azrzadkatylkoinieśmiało
osypanegruzełkamipąków,olszynowebazieledwiecopuściły,
chybotałypowrózłowateiszorstkienaprzykrym,szarpiącymwietrze,
chudetopolowekotkiszarzałyblado,awiązydopierosięzbierały,aby
rozwiązaćbrązowy,drobnyściegkwiatostanu.
M.leżałwzielonympokojuipatrzyłwokno.Światłopełgało
poszybiemdłe,rozwodnione.Całyjegowysiłekzdawałsiękończyć
natym,żepokrywałosprzętyciemnawą,jadowitązielenią,niby
korniszonywgarncu,doktóregowrzuconomiedziakadlawydobycia
grynszpanemichbarwy.Podchudąkołdrączułchłódciągnący
odścian,tymwiększy,żeatakibólu,którezłożyłygowłóżku,
zraszałymuciałopotem,stygnącymteraz,poodejściugorączki.
Wydałomusię,żedzwonizębami,aleszczękizwarłmuzimnyskurcz,
jakpsu,któryniemożewypuścićzdławionejzdobyczy,itotylko
wichnapięciubyłoprzyczajonedrżenie;bałsię,że,gdyporuszy
głową,dzwonieniezębówzawładnienim,rozdygoczemucałeciało.