Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1.
MARYSIA
–LotdoHamburgajestopóźnionyogodzinę–powiedziała
beznamiętniestaruszkadomężczyznysiedzącegoobokmnie
wgdańskiejpoczekalni,któryzpewnościąbyłjejmężem.
Noświetnie!Wtakimtempietojanapewnoniezdążęnawieczorną
zmianędobaru.Pierwszydzieńwnowejpracyijużspóźnienie.Ciotka
mniezabije–pomyślałamipospieszniewyciągnęłamztorebkitelefon,
abynapisaćdoniejSMS–azinformacją,żelotsięopóźnia.Napewno
niebędziezadowolona.Znamjąiwiem,comożeterazczuć.Tym
bardziej,żezdnianadzieńmusiałaratowaćmityłekiszukaćpracy.
Itakjużkolejnyraz.Mojeżyciebowiemodzawszebyłopasmem
samychudrękiproblemów.Zakilkamiesięcyskończędwadzieścia
dwalataijakdotądniebyłamszczęśliwa.Czytonormalne?Niewiem,
boniemampojęcia,cotoznaczynormalność.Pochodzę
zpatologicznejrodziny,więccojatammogęotymwiedzieć.
Nowłaśnie.Nic.
Miałamsiedemlat,kiedymojawłasnamatkapostanowiłazostawić
mnieswojejmatceiwyjechaćwnieznane,nietłumaczącminiczego.
Dopierobędącnastolatką,dowiedziałamsię,jakbyłonaprawdę.
Conajlepsze,usłyszałamtoprzezprzypadek.Akurattamtegodnia
wróciłamszybciejzeszkoły.Pamiętam,żepadałdeszcz,ajanie
miałamanibluzyzkapturem,aniparasolki,więcbiegłamprzedsiebie
ilesiłwnogach.Pokilkuminutachwbiegłamdodomuiusłyszałam
coś,czegozapewnenigdyniemiałamusłyszeć.
–Tynigdyniepowinnaśzostaćmatką!–grzmiałababcia,
szlochającipatrzącwprostwoczymojejmatki,którastała
naprzeciwkoniej.–Pocotywogóleprzyjeżdżasz?Tylkomącisz
ciąglewgłowienaszejMarysiipotemuciekasz!Aonazostajesama!
Ilerazyjużjąskrzywdziłaś?Małoci?–krzyczałabezopamiętania,
płacząccorazmocniej.–Nigdywięcejtutajnieprzyjeżdżaj,skoronie
maszzamiarunawetspotkaćsięzwłasnącórką!Tylkofaceci
ciwgłowie!Conieprzyjedziesz,tociąglejakiśnowy!Ileżmożna,
Magda?Czytynierozumiesz,jakimjesteśpośmiewiskiem?Marysia
jestcorazstarszaizpewnościądojdądoniejwkońcusłuchyotym,
jaktozagranicąjejmatkasięprowadzi.Cokilkamiesięcyinnyfacet!