Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
prawie.Byłajużokilkakrokówodbramy,gdytużzasobąusłysza-
łagłosmęskinucącypiosenkę:
,,Stój,zaczekaj,mojaduszko,skąddrobniutkąstrzyżesz
nóżką”.Usiłowaławduchuupewnićsiebie,żepiosenkaniedo
niejsięstosuje,przyśpieszyłakrokuijużdotykałafurtki,gdygłos
śpiewającyprzemieniłsięwmówiący.
Dokądtakpilno?dokąd?Wieczórpiękny!możebytrochę
pospacerować!
Beztchu,drżącacałaztrwogiiobrazy,młodawdowawpadła
wbramęifurtkęzasobązatrzasnęła.WparęminutpotemJancia
widzącwchodzącądoizbymatkę,rzuciłasiękuniejtulącsięwjej
objęcia.
Takdługoniewracałaś,mamo!zawołała,alenagleumilkła
iwpatrzyłasięwmatkę.Mamo,tyznowupłaczesziznowu
wyglądasztak...takjakwtedy,gdyojcawynoszonowtrumnie
znaszegomieszkania.
Młodakobietadrżaławistociecałymciałem,łzyobfitepłynęły
porozognionychjejpoliczkach.To,coprzeniosłaprzezkwadrans
wycieczkiswejnamiasto,walkaztrwożliwościąwłasną,szybki
biegpośliskiejulicyśródtłumuludziizimnychfalwichru,obelga
nadewszystko,doznanaodnieznanegowprawdzieczłowieka,ale
doznanaporazpierwszywżyciu,wstrząsnęłyznaćniądogłębi.
Znaćbyłojednak,żepostanowiłazwyciężaćsamąsiebienakaż-
dymkroku,boszybkouspokoiłasię,otarłałzy,pocałowaładziec-
koirozniecającogieńnakominie,rzekła:
Przyniosłamcibułek,Janciu,ateraznastawięsamowariurzą-
dzęherbatę.
Wzięłazszafyglinianydzbanekizaleciwszydzieckuostroż-
nośćzogniem,zeszłaznowunadziedzinieckustudni.Wróciła
niebawemzdyszanaizmęczona,zramieniemuginającymsiępod
ciężaremdzbankanapełnionegowodą;niespoczęłajednakani
chwili,tylkozarazwzięłasiędonastawianiasamowaru.
Czynnośćta,którąspełniaławidocznieporazpierwszywżyciu,
szłajejztrudnością,niemniejprzetowniespełnagodzinęherbata
byławypitą,Janciarozebranąiuśpioną.Równy,cichyoddechdziec-
kaoznajmiałsenspokojny,zbladejtwarzyczkizniknęłyśladyłez,
takobficieprzezdzieńcaływylewanych.
Alemłodamatkaniespała;wżałobnejsukniswej,zrozpusz-
czonymiczarnymiwarkoczami,ztwarząopartąnadłoni,siedziała
14