Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Onależałazasypanawpryzmie.Możedlatego
naszepsyjejniewyczuły?Niewiem.
Ajaktosięstało,żetymrazemznaleźliście?
Taknaprawdęztejpryzmywykopałypsy
należącedopobliskiegogospodarstwa.Musiały
jąwydobyćnapowierzchniętużprzedtem,jak
ruszyliśmynaostatniąpenetrac.
Oficersięgapoalbum,wktórymtrzymazdjęcia
zrobionewtrakcieśledztwa.Wyciągajednoznich,
podajenam.Tookropnywidok.Krzywimysię.
Nogęmiaławygryzionądokościprzeztepsy
dodaje,kręcącgłową.Gdybyzobaczylitorodzice,
odrazupadlibynazawał.Odbierazdjęcieichowa
jezpowrotemdoalbumu.Wzaistniałejsytuacji
poszedłemzadzwonićdonaczelnika.Pojakimśczasie
zjechalisięwszyscyświęci.Komendant,którymbył
pułkownikTadeuszZamelski,naczelnikWydziału
Kryminalnego,czylimajorKazimierzKnoff,orazinni
śwci.Zabezpieczyliśmyterenizaczęliśmyczynności.
Oczywiściepojawiłasiękwestia,ktopójdzie
dorodzicówAlinkiiprzekażeiminformację.
Wojtyniakpatrzynanaswymownie.
Wytypowanomniewzdycha.Pomaszerowałem
donichzciężkimsercem,byliakuratwdomu.Nie
pamiętamdokładnietegospotkania.Jakośoględnie
tozrobiłem,niezdradzającwszystkichszczegółów.
Widziałem,jakschodziznichpowietrze.