Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Takwyglądaczłowiek,któregootruli.Jużjaswojewiedziałam.
Dokonałamkolejnegoodkrycia.Jeśliktośniejestzainteresowany,
tomożeszmuwciskaćbrylanty,aitakniespojrzy.
–Lilu...–Matkaobjęłamniepowyjściulekarza.–Zostałyśmy
same.
Niezostałyśmysame.Oboksiedziałababciapatrzącananas
groźnie.Swetrapewniemamaminiedokończy,trudno.Itakmisięnie
podobał.Granatowy,coktóryśrządekmiałodwróconyścieg.Niebył
aniładny,animiływdotyku.
–Niezostałyśmysame–powiedziałamdomatki.–Onenigdynie
odejdą.
Znówmnieobjęła.Źlemniezrozumiała.Niechodziłomioto,
żebędziemyonichpamiętać,tylkożekobietywnaszejrodzinienie
umierają.Przeciwnie.Babciaiprababciatodopieroterazzacznąsię
panoszyć.Wżyciusięodnichnieuwolnimy.Niestety.
Mamazdawałasięniedostrzegać,żebabciaiprababciawciążżyją.
Cowięcej,ignorowałaewidentnedowodynaistnienieżycia
pośmiertnego.Zdjęcia,którezmieniłysamoistniemiejsce,poprostu
przesuwała.Obrazy,któresiękrzywiły,poprawiała.Czyniła
toautomatycznie,niestrudzenie,jakbyniewidząc,żebabcialub
prababcia(posądzamraczejprababcię,onanielubiłasurowejzimowej
grafiki)przekrzywiąje,gdytylkoodwrócimyoczy.Popowrocie
zeszkołyzastawałamdomwruinie(jakbypowiedziałababcia).Fotel
byłustawionynaprzeciwkotelewizora,ulubioneszalespoczywały
nakanapie,wzasięgustarczychrąk.Zdarzałosię,żezszafki
wychodziłsokmalinowyinalewałsiędoulubionychkubeczków
wsikorki.TekubeczkiprzywędrowałyponoćzRosji,gdzieprababcia
przebywaławbliżejminieznanychokolicznościach.
–Mamo,babcianabałaganiła–żaliłamsię.
–Nieplećbzdur–mówiłamatkaichowała,poprawiała,
wyrównywała.
Musiałamijednakwierzyć,bonigdy,przenigdyniepowiedziała,