Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Ico,dobrajest?–zapytałzpodstępnymuśmiechem,nacoWładimir
odparłcałkiempoważnie:
–Włóżku?A,owszem,niczegosobie,nienarzekam.
Donaldparsknąłśmiechemiczekał,kiedyjegogospodarzwybuchnie
podobnąsalwą,jednaknictakiegosięniestało.Zdawałosię,
żeWładimirWładimirowiczodpowiedziałcałkowiciepoważnie
iwdodatkuwcalenietraktowałtegojakopowodudowstyduczyobaw
przedzdemaskowaniem.
Cowięcej,zacząłsięjeszczeprzechwalać:
–Przecieżjabymbyłbezdusznytyran,gdybymjapozwolił,żeby
zmoichwzględów,moichsił...nowiesz,jakomuszczina...korzystała
tylkojednakobieta.Wdodatkustarababa.Onamajużodemnie
dzieci,wdodatkudwiecórkidomniepodobne,topowinnojej
wystarczyć.Aletewszystkiepozostałedziewczęta,tosąprzecież
młodeobywatelki,Rosjanki,naszelektorat.Przecieżonewszystkieteż
namniegłosowały!Jakżejaterazmiałbymjetakodtrącić,
zlekceważyć?Przecieżnależyimsięcośodemniewdowód
wdzięczności!
Donaldzwątpiłnajpierwwrosyjskiepoczuciehumoru,potemwswoje
własne,aostateczniewytłumaczyłsobie,żecokrajtoobyczaj
ipostanowiłwięcejniedrążyćtematu.Przypomniałsobietylkoplotki,
jakobyrzekomotowłaśnierosyjskiprezydentbyłojcemdwojgadzieci
AlinyKabajewej,młodszejodniegootrzydzieścilatgimnastyczki
artystycznej.WświetleniewybrednychżartówWładimirapodejrzenia
tewydałysięDonaldowiuzasadnione,tymbardziej,żepięknaAlina
odtrzechlatcieszysięgodnościąposłankidorosyjskiejDumy.
Polakszybkosięjednakotrząsnąłipowróciłdoprzerwanychwcześniej
kwestii:
–Nowszystkowiem,wzasadzie,towszystkomisiępodoba,aleczy
tosięwszystkoniewyda?–zafrasowałsięgładzącrudączuprynę.
Tamtenroześmiałsięwgryzającsięwmiękkągruszkęitryskając
poblaciesokiemspomiędzyzębów.