ROZDZIAŁ2
ZpamiętnikaJoanny
Wstarymprosektoriumpanowałgwarnie
doopisania,jakkolwiekoficjalniewszelkierozmowy
podczasćwiczeńbyłysurowozabronione.Niestety!Nie
udawałosięasystentomZakładuAnatomiiPrawidłowej
utrzymywaniekarnościwzespolebliskotrzystu
studentów(tylesztukliczyłdrugirokWydziału
Lekarskiego),dlaktórychtrzygodzinnezajęcia
wprosektoriumstanowiłyniezastąpionąokazjęwyżycia
siętowarzyskiego.
Niska,długasalaumieszczonawsuterenach,
przesiąkniętawszechobecnymzapachemformaliny,
oświetlonajestświatłemjarzeniowym,którenadaje
twarzomszczególnyodcień–międzyzieleniąifioletem.
ZamkniętychdrzwiprosektoriumstrzeżeBladySzymek
–osobistośćznanainatymtereniewszechmocna.Jak
łatwosiędomyślić,jestonwoźnymZakładu,który
tourządpiastujezgodnościąizamiłowaniem.Jest
równieżdobrympatriotąicozatymidzie,intensywnie
popierapaństwowemonopole–pewniedlategoczęsto
maniepewneruchyimętnywzrok…
TegodniaBladySzymekbyłwyjątkowotrzeźwy.
Zgłębokofilozoficznąminąostrzyłskalpele(zadrobną
opłatązłotypięćdziesiąt),zezującukradkiemwstronę
ściennegozegara.Dochodziłagodzinapiąta.
Odwszystkichstołówkierowałysiękuzegarowiznudzone