Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁIV
KazikiCelinawracalidodomu,idącoboksiebie
wlodowatymmilczeniu.Oncałyczasniepotrafłsię
otrząsnąćzoszołomieniaporozmowiezAlicją.Ona
szłanaburmuszonaiskoradokłótni.Kazik,głęboko
zatopionywmyślach,wspominałswójpobytwpubie.
Szedłprostoprzedsiebieniczymrobot,niezdającso-
biesprawy,dokądidzie.Nawetniezauważył,kiedy
znaleźlisięniedalekoswojegobudynkusocjalnego.
Wyglądał,jakbyzupełniestraciłinstynktsamoza-
chowawczyibyłomuwszystkojedno,cosięznim
stanie.Czułukłuciamilionówdiamentowychigieł,
wywołującychrozkosznedreszczeimrowieniena
całejskórze.Jegociałoogarnąłdziwnybezwład.Zu-
pełniejakbyznalazłsiępodwpływemsilnegoeliksi-
ru,wywołującegoosłabieniereakcjinabodźcedo
stanukompletnegoznieczulenia.Najlepsze,żeczuł
sięztymdobrzeizupełniemutonieprzeszkadzało.
Myślijegokrążyłycorazwolniejistopniowozapa-
dałsięwbłogośćprzypominającąstannirwany.
Kazikwogóleniepamiętałszczegółówichwspól-
nejwędrówki.Celinaszławściekła,bulgoczącjak
41