Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wulkantużprzederupcją.Wkońcuzatrzymalisię
przedwejściemdobudynkusocjalnego.Kobietanie
wytrzymałaiwydarłasięzcałejsiłynaKazika.
CELINA:Co,wpadłaciwoko?
KAZIK:Nibykto?
CELINA:Tasyrenawlokalu.
KAZIK:Syrena?Bezogona?
CELINA:Nierżnijgłupa.
KAZIK:Jakzwykleprzesadzasz…
CELINA:Myżyjemywinnymświecie.
KAZIK:Takakarma?
CELINA:Nicnatonieporadzisz…
KAZIK:Możemaszrację.
CELINA:Nielubiężyćzłudzeniami.
KAZIK:Idęnadrzekę…
CELINA:Jakuważasz…
KazikodbiłwbokiskierowałsięwstronęWisły.
Poczuł,żemusizostaćsamiułożyćsobiewszystko
wgłowie.Kiedytamdotarł,siadłnaławceizato-
piłwzrokwleniwymnurcierzeki.Delikatnyszmer
wodypomagałmuukoićnerwyipoukładaćmyśli.
Działałodprężająco,dziękiczemuKazikmógłwyci-
szyćemocje.
42