Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Czyudałocisiędziśwnocytrochęzdrzemnąć?
–spytałazuśmiechem.
–Spałamjakzabitaprzezsześćgodzin–odparła
Devin.
Lexipochyliłasięizaczęłazbieraćzabawki.Salonik
byłskromnieumeblowany,aleprzytulnyisympatyczny.
Devinlubiłaswójmałydomek,stojącytużnadbrzegiem
jeziora,azwłaszczadużytaras,naktórymczęstojadała
posiłki.
–Czynapijemysięherbaty?–spytałaLexi.
–Doskonałypomysł–odparłaDevin,mającnadzieję,
żepopołudniowysenAmeliipotrwaconajmniej
godzinę.
–Czywydarzyłosięcośnowegowsprawietego
postępowaniasądowego?
–Tylkotyle,żemyślorozprawienapawamniecoraz
większymprzerażeniem.Samaniewiem,dlaczego
wszystkoniemożezostaćtak,jakjestwtejchwili.
Devinbyłazaskoczona,kiedyLucasDemarco
oznajmiłnagle,żeżądaprawadoopiekinaddzieckiem.
Jegoadwokaciprzysłalijejlist,zktóregowynikało,
żewstępneprzesłuchaniestronodbędziesięjuż
zatydzień.
–Wieszprzecież,dlaczegoontorobi–powiedziała
Lexi,podnoszączpodłogiżółtykocyk.–Chcebyćblisko
Ameliiimiećnaniąwpływ.
–Natympolegamojaprzewaga–przyznałaDevin,
kiwającgłową–aleniewiem,czyudamisię
jąutrzymać.
LexiwidziałaLucasatylkorazwżyciu,naślubie
Moniki,aleobieznaływieleanegdot,zktórych