Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
schodach,otworzyłcichodrzwiwprzedpokojuniezapa-
liłlampyiwskarpetkachchciałsięprzekraśćdoswojego
pokoju.Alemamamimopodeszłegowiekumiaładoskonały
słuch,więcstanęławdrzwiach,zapaliłaświatłoispojrzała
zdziwiona.
Cocijest?spytała.Chybaniezaglądałeśdokie-
liszka?
Pokręciłgłową,niechciałjejprzeszkadzać.Przecieżnie
przeszkadza,ledwiemożesiędoczekać,żebygozobaczyć,ni-
gdyniemagowdomu.
Wiesz,mamo,mamdużopracy.
Wiem,wiem,alejatakbardzoczekam.Moglibyśmyra-
zemposłuchaćVeronika,derLenzistda.
Niecierpiętejpiosenkiodparłzniechęcią.
Kiedyślubiłeś,wszyscyśmylubili.
Odstawiłpodścianęoficerki,zdjąłpaszpistoletem.
Mamaprzyglądałamusięuważnie.
Ocochodzi?spytałpodirytowany.Dlaczegotakna
mniepatrzysz?
Dobrzewieszprychnęła,podpierającsiępodboki.
Nooco?
Byłeśzjakąśkobietą!oświadczyłastanowczo.Chy-
baufaszrodzonejmatce.Niemamnicprzeciwkotemu,ale
mógłbyśmiprzedstawić.
Mamopowiedziałnajspokojniej,jaktylkoumiał.
Niebyłemzżadnąkobietą,niewygadujgłupstw.Wracam
zpracy,zdjąłembuty,bomyślałem,żeśpisz,niechciałem
ciębudzić.
Dobrzewiesz,żenigdyniekładęsiędołóżka,zanim
niewróciszdodomu.
Wszedłdoswojegopokojuitrzasnąłdrzwiami.Przez
chwilęczekał,pójdziedosiebie.Wciążtamstała,podru-
giejstronieusłyszałszelestsukienki.Apotemcichyśpiew:
Veronika,derLenzistda,
dieMädchensingentralala.
23