Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
– Nie.Burzapogrążyławszystkowciemnościach.
– Proszęnasłuchiwać!
Strumieniedeszczuuderzałyoszybę,awyjący
wicherwstrząsałdomem.ZrozpaczonyGomezodwrócił
sięodokna.Ludzkieokoniemogłoprzebićtejmgły.
Znowuspocząłnakrześleidrżącrozglądałsiędookoła.
Pokójowysokichsklepieniach,wktórymsięznajdowali,
oświetlałysłabonielicznetylkoświece,awiększaczęść
komnatyleżaławpółmroku.Wydawałosię,żezzakątków
wychodząszare,fantastycznecienie.Nawetokazała
postaćksiędzaklęczącegoprzedrzeźbionymkrucyfiksem
wywierałakoszmarne,nierzeczywistewrażenie.Ciężkie
podwójnezasłonyprzyłóżkuporuszałysięniespokojnie
podwpływemprzewiewu,docierającegoprzeznawpół
otwarteokna.Świecewlichtarzachdrżałygorączkowym
płomieniem.
Gomezprzyglądałsięimzlękiem.Takżeżyciejego
panapowolisięspalało.Leczztegopowodunietrapiły
gospecjalnotroski.Służyłmujużprzezdwadzieściapięć
lat.Myślałterazomałym,uroczymmieszkaniuprzy
Piccadilly,gdzieniezaznalitychniewygód
inieprzyjemnościcotutaj.Odczuwałjakoosobistą
krzywdę,żejegopanmaumrzećwtymzatraconym
zakątku.Refleksjenieopuszczałygo.Znałkolejeżycia
swegopanaiwiedział,dlaczegozbliżasiękoniec.Wszak
wszystkoznimprzeżył,wewszystkichprzeciwnościach
mupomagał.
Umierającyleżałterazcałkiemspokojny,jakgdyby
nadciągałyostatniechwile.Razpodniósłgłowęisłaby
cieńzadrgałnajegoszarym,zapadniętymobliczu,