Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wjegooczachpojawiałsięczulszybłysk,anaposępnej
zazwyczaj,surowejtwarzywykwitałnieśmiałychłopięcy
uśmiech.AlemójBoże,cosiędziało,jeślinalekcję
przyszedłemnieprzygotowany!Zaczynałemgrać,ale
uderzywszyfałszywyton,zprzerażeniemdostrzegałem,
jakjegodługabrodastopniowounosisiędopozycji
horyzontalnej,coznaczyło,żewciągnąłdolnąwargę
izagryzazwściekłościapotemzaczynałosięistne
piekłoiszatani!Zrywałsięnarównenogi,obrzucałmnie
obelgami,pięściamiwaliłwfortepian,poczymznikał
najakiśczas.Uspokoiwszysięnieco,zponurąminą,bez
słowa,odsyłałmniedodomu.
Drugimójnauczyciel,Capllonch,okazałsięcałkiem
inny.Młodyjeszcze,bomającyokołotrzydziestki,był
typowymprzedstawicielemEuropyromańskiej:wesoły,
oroześmianychniebieskichoczach,miękkichjasnych
wąsachisłonecznympodejściudomuzyki.Kiedygrywał
klasyków,najegotwarzyniebyłoaniśladutejtak
powszechnejwśródNiemcówitaklubianejprzez
krytykówsrogiejminy,mającejświadczyćo„głębi
uczuć”.Dlaniegomuzykastanowiłanajczystsząrozkosz
irozkoszumiałdzielićzemną.Zzapałem
grywaliśmyktórąśzsymfoniiSchumannawukładzie
naczteryręcealbojedenczydwakwartetyBeethovena,
późniejraczyliśmysiędoskonałymiczekoladkami,które
zawszemiewałnapodorędziu,awreszciejakoradosne
finaleCapllonchgrałmicośzludowejmuzyki
hiszpańskiej…Uwielbiałemto!
Niestety,idyllanietrwaładługo.ProfesorBarth,
zauważywszymojąsympatiędoMajorkanina,poczułtaką
zazdrość,żeszybko,podpierwszymlepszympretekstem,
zwolniłkochanegoCaplloncha.Zwróciłsięteż
natychmiastdoinnejswojejdawnejuczennicy,leciwej