Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wjednąstronę,potemwdrugą…GdybyJajconieukrył
sięwniszy,spadłbywdwunastometrowąprzepaść.
Kolejnestadomrówekoblazłochłopaka,poczole
spływałymukroplepotu.Dotknąłlewegouda–nadłoni
zostałalepkaciecz.Wolałsięniedomyślać,jakgłęboka
jestrana.Wiedział,żeobcisłedżinsytamująnieco
krwotok.Narazietomusiałowystarczyć.
Deszczzaczynałsiecregularnie.Zrobiłosięjeszcze
ciemniej,wiatrodjezioradmuchałchłodem.Tymczasem
napastnicy,świecąclatarkami,przeszukiwaliterenustóp
murów.
–Musiałzlecieć…
–Możegdzieśsięodczołgał?
–Dobra,złazimy–zadecydowałPasiak.–Znajdźcie
goiwykończcie.Potemzrobimyswoje.
FacetoprzezwiskuSzafa,któryprzedtemopuszczał
Młodzikanalinie,zatrzymałsięnapierwszymszczeblu.
–Ty,Pasiak,mieliśmykraśćiszmuglować,aleniebyło
mowyomokrejrobocie!Jadotegorękinieprzyłożę!
–Złaź!Znajdźmigo,jużjasobieznimporadzę.
Zeszliirozbieglisiępołące.Jajco,walcząc
zogarniającągofaląsłabości,chwyciłdrabinę
i,najszybciejjakpotrafił,zsunąłsięwdół.Potem,
zaciskajączęby,pokuśtykałnawschód.Podpierającsię
kijemzdobytymnaprzestępcy,zamierzałdotrzeć
dodrewnianegosklepiku,gdziepoddaszkiemczekalijego
dwajprzyjaciele.Jednakzanimdotarłdokrawędzimuru,
przedoczamizaczęłymupływaćczarneplamy.Skręcił
więcwprawoipochwiliwsunąłsięmiędzyfilary
podtrzymującemostwiodącydobramy.
Błyskawica,świadectwozbliżającejsięburzy,oświetliła
zamekbladym,upiornymświatłem.Potemznówzrobiło
sięzupełnieciemno.Tylkowiatrdąłcorazsilniej,
porywająckropledeszczuirozrzucającjepookolicy.
Jajcoupadłnaziemię.
Kim,dodiabła,sąciwariaci?!Czemuwłócząsię
opółnocypozrujnowanymzamku,dotegozamkniętym
nakluczprzezekipęremontową?Idlaczegochcą
gozabić?!