Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dzieliłojużtylkopowietrze.Zapachcytrynyimiętyprzybrałnasile.
Chłód,doktóregozdążyłaprzywyknąć,ustąpiłgorącuiduchocie.
Uśmiechnęłasięnieśmiało.Wolna.Naprawdęwolna.
Sabinodetchnąłgłęboko.
Nabogów.Jesteśniesamowita.
Zrobiłakrokdoprzodu,wyciągającdoniegoręce,desperacko
pragnącdotyku,któregobrakowałojejprzeztedługiemiesiące.Jeden
dotyk,tylkotyle.Potemwrócidodomu.Wreszcie.
Dodomu.
Tysuko!wrzasnąłChris,wijącsięwuściskuCameo.Nie
zbliżajsiędomnie.Trzymajciezdaleka.Topotwór!
Nogisamesięzatrzymały.Wzrokpowędrowałkużałosnemu
stworzeniuodpowiedzialnemuzaból,cierpienie,męczarnięostatniego
roku.Zpaznokciwyrosłyostrza.Malutkie,cienkiejakjedwabskrzydła
wyskoczyłyzpleców,rozrywającbawełnianąkoszulkęimłócąc
zażarciepowietrze.Krewwżyłachprzyśpieszyła.Wzroksam
przestawiłsięnapodczerwień.Zniknęływszystkiebarwy,jedynym
celemstałasięciepłotaludzkiegociała.DoGwennagledotarło,żetak
naprawdęnigdyniekontrolowałabestii,tejswojejmrocznejstrony.
Kłębiłasięwniejcałyczas,wyciszona,przycupnięta,czekająca
naodpowiedniąchwilę...
TylkoChrisa,tylkoChrisa,bogowie,błagam,tylkoChrisa!
Powtarzałamantręzpłonnąnadziejązduszeniażądzykrwimściwej
bestii.TylkoChrisa,proszę,zostawinnychwspokoju,zaatakujtylko
Chrisa.
Wgłębiduszywiedziałajednak,żeniesposóboszacowaćliczby
ofiar.