Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nasłowo„puszka”Zwątpieniejęknęło.Demonspędziłtysiąclat
wmrokuichaosiepuszkiPandoryinaprawdęniechciałtamwracać.
Zrobiłbywszystko,bydotegoniedopuścić.
SabinniemógłistniećbezZwątpienia.Stałosięniezbywalnąjego
częściąichoćczasemirytowałogo,pozbyłbysięraczejpłucaniż
demona.Topierwszeposiadałozdolnośćregeneracji.
Proszętylkookilkaminutciszydodał.
Niechcibędzie.
Przepraszam,przepraszamzawodziłajasnoruda,jakby
wyczuwającjegoobecność.Niespojrzałananiego,nieoderwała
wzrokuodniewidzialnegopunktugdzieśnawprost.Czyjacię
zabiłam?
Nie,nie.Żyjęimamsiędobrze.Biedactwoniewie,corobi
imówi,dodałwduchu.Postąpiłaśsłusznie.Usunęłaśzłego
człowieka.
Zły.Tak,jestembardzozła.Zacisnęłaramionawokółkolan.
Nie,toonbyłzły.Powoliwyciągnąłdoniejrękę.Pozwól
sobiepomóc,dobrze?Jegopalceostrożniedotknęłyjejdłoni.
Krwawyochłapwypadłzręki.Sabinzłapałgoirzuciłzasiebie,byle
dalej.Lepiej,prawda?Ucieszyłsię,żeniewpadławkolejnyszał,
westchnęłatylkogłęboko.Jaksięnazywasz?
C...co?
Powoli,nieśpieszącsię,odgarnąłniesfornylokzjejczołaizaczesał
zaucho.Pochyliłagłowę,otarłasięojegodłoń.Pozwolił,bydotyk
trwałdłużej,bymógłrozkoszowaćsięmiękkościąjejskóry,choć
wiedział,pojakcienkimlodziestąpa.Zapragnąćjasnorudejcałym
sobą,daćupustpożądaniu,oznaczałoskazaćnasamąboleść,
którastałasięudziałemDarli.Niecofnąłjednakdłoni,nawetkiedy
złapałagozanadgarstekipoprowadziławjedwabnygąszczwłosów,
wyraźniedomagającsiępieszczot.Gdyzacząłmasowaćjejgłowę,
mruknęłazzadowoleniem.
Sabinjużniepamiętał,kiedyostatnirazpozwoliłsobienataką
czułośćzkobietą.NawetzDarlą.Zależałomunaniej,tak,alewięcej
uwagipoświęcałwiktoriiniżdobremusamopoczuciukochanki.Teraz
zaśpoczuł,żecośwtejkobiecieprzyciągago.Byłatakasamotna
izagubiona,ateodczuciaznałdoskonale.Zapragnąłprzytulić.
Widzisz?Jużchceszczegoświęcej.
Zmarszczyłbrwipotymwtręciedemona,zmusiłramiędoodwrotu.
Wymsknąłsięjejcichyjękrozpaczy,przezcoutrzymaniedystansu
międzynimistałosięjeszczetrudniejsze.Jaktomożliwe,żetakie