Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
siębeznadziejne.Trzebabyłoposzukaćszczęściagdzieindziej.
Powiedziałemtopodporucznikowi,proszącgoozwrotamunicji.
Klarowałnam,żejesteśmywgorącejwodziekąpani,żetrzeba
trochęcierpliwości,żeamunicjiniemogązwrócić,gdyżzostałajuż
przekazanadomagazynu.
Trudno,piesznimitańcowałpowiedziałMietekniebę-
dziemytutajprzecieżczekaćjakgłupifrajerzy
.
ZesztabunaNowymMieście,klnąclekkomyślnezaprzepasz-
czenieamunicji,wracaliśmyznówkuRynkowi.
Podrodzemimociemnościspostrzegłemkilkuznajomych,
awśródnichJanuszaWeyrochastaregokolegęzjednejklasy
wgimnazjumPoniatowskiego.ZniechęceniwracalinaŻoliborz.
Namawialiśmyich,abyzostaliznami.Mietekbyłzdania,żejuż
nieudaimsięprzedostaćprzeztoryDworcaGdańskiego.Nic
niepomogło.Uparlisięwracaćidołączyćdojednegozoddziałów
żoliborskich.
NaFreta,wpobliżuwylotuulicyŚwiętojerskiej,znaleźliśmy
znowudomzposterunkiem.Okazałosię,żetolokalharcerskiej
kompaniiDWigry”.Całahistoriapowtórzyłasiętuodnowa.Mło-
dypodchorążyucieszyłsięznaszegoprzybycia,zapisałpersona-
lia,przebiegsłużbyioświadczył,żebardzowieleosóbniezdążyło
dotrzećdowyznaczonychmiejsczbiórek,wobecczegoobowiąz-
kiemkażdegożołnierzaAKjestwstąpićdopierwszegonapotka-
negooddziału.Powiedziałteż,żezbrakubroniwerbunekosób
dotychczasniezorganizowanychjestograniczony
.Dlanasnatu-
ralniebrońsięznajdzie.Musimyczekaćnaprzybyciedowódcy
.
Tymczasemrozwidniłosięjużzupełnie.Byłdrugidzieńpowsta-
niawarszawskiego.
CzekaniewlokalukompaniiharcerskiejDWigry”wydawało
sięrówniebeznadziejne,jakwsztabienaRynkuNowegoMia-
sta.Chcieliśmyjednakkonieczniezobaczyćsięzdowódcą.Zja-
wiłsięnareszcie.Byłtoczłowieklattrzydziestuparu,wszarym
odpyłupłaszczu,spodktóregowystawałalufawiszącegonaszyi
szmajsera.Rozmowabyłakrótka.Dowiedzieliśmysięwreszcie,
24