Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bowsumietoniewielejeździłem.Podejrzewamteż,żemogę
spowalniaćtempowycieczki.
–Spoko,jateżniebędęjechałszybko,apozatymtoniesąjakieś
specjalnietrudnedrogi.
DorozmowywtrąciłasięteżAnka:
–Ej,jedź,Bert.Będziefajnie.
–Nodobra.Notojedziemy.
Zgodziłemsię.Możetrochępodwpływemsubtelnejnieświadomej
presjiotoczeniawafekciespontanicznejchwili,alesięzgodziłem.
Zaczęliśmyodrazuplanowaćterminwyjazdu.Ustaliliśmy,wjakim
czasiedziewczynybędąprzebywaćwChorwacji.Założyliśmy
zSzychą,żenasządziesięciodniowąwyprawępodzielimynatrzy
etapy.DojazddoChorwacji,pobytnamiejscuipowrót.Obliczenia
wskazywałynaczterydnidojazdu,dwadnipobytuiczterydni
powrotu.Todajeosiemdninamotocykluidwadniodpoczynku.
Natydzieńprzedwyjazdemspotkałemmechanikamotocyklowego
WojtkaKróla.Zaczęliśmyrozmawiaćodalekichwycieczkach.
Okazałosię,żeprzejeżdżałprzeztrasęTransforagaraskąjakiśczas
temu.Trochęmniezlękłajegoopowieść,bookreśliłjąjakoniezbyt
łatwą.Dużostromychpodjazdówiostrychzakrętów.Ostrzegłmnieteż
przedjazdąprzezRumunię.Główniechodziłomuobardzokiepski
standróg,aleteżonieprzewidywalnychkierowców.Przytoczył
historię,któraprzydarzyłasięjegokompanowiprzejeżdżającemu
właśnieprzezRumunię,któryniefortunnieuderzyłwfurmankę
ciągniętąprzezkonia,którejtokierowcaniebaczącnaruchnadrodze,
wyjechałnaniątarasującdrogęmotocykliście.Opróczobitegobiodra
imotocyklanicpoważnegosięniestało.
PoprosiłemWojtka,żebyzerknąłnamojąZuźkę.Żebyokiem
fachowcastwierdził,czypodołazadaniu.Nieznalazłnic,comogłoby
temuprzeczyć,aczkolwiekostrzegłmnie,żestromepodjazdybędądla
niejnieladawysiłkiem.Nakoniecżyczyłmiudanejwyprawy.
NiedługopotymzadzwoniłdomnieSzycha.Rozmawialiśmy
chwilę.Kumojemuzdziwieniuokazałosię,żemusiałwymienićukład
napędowywswoimmotocykluioponę.Wzakładziemechanicznym
powiedzianomu,żeprawdopodobnienieukończyłbywycieczki.Lepiej
późnoniżwcale.
Szychapowiedziałteż,żeprzyjedziedomniewczwartekpóźnym