Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Toczekamnakolornadziei.
Ajakito?
Nojaktojaki?Zielony.
Dobrze,dowcipnisiu,niebędziemycięjużdłużej
męczyćiprzepraszamy,żeniejesteśmywstanieprze-
kazaćżadnychkonkretów.Toniejestnaszazławola.
Myichpoprostunieznamy.
Dobrze,niemaproblemu.Jawtakimraziewra-
camdopracy.A,jeszczejedno,czyjakspadnieśnieg,
będęmogłaliczyćnajedenlubdwadniurlopu?
Tak,agdzieśsięwybierasz?
Obiecałammojemutrzynastoletniemukoledze,
awłaściwiesąsiadowi,wypadnanarty.
Nieprzerażajnas,ciągnieciędodzieci?
Nie,tojużniejestdziecko.Fajnychłopakirazjak
mipomógłzzakupami,wyrwałomisięwprzypływie
radości,więcterazmuszędotrzymaćsłowa.
Dobrze,niemaproblemu.Chybażedelegacjanas
odwiedzi.
Delegacja?Skąd?
ZKijowa.Mikołajmówił,żeoczarowałaśkilku
odbiorcówibędziepróbowałpowtórzyćtwójsukces,
alebeztwojejpomocysięnieobędzie.
Bezprzesady.Akiedymożemyspodziewaćsięgości?
Niestetynieznamyjeszczedaty,alewkażdejchwili.
Dobrze,jaksięnieudawziąćwolnego,tomam
nadzieję,żeświattemumłodemuczłowiekowisięnie
zawali.Dozobaczenia.
40