Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Naszsynzostajemnichem
Gdysynporazpierwszywspomniał,żechcezostać
mnichem,zdziwiłemsię.
Zdarzyłosiętopewnegoniedzielnegoranka,wczesną
wiosnąwdrodzenamedytacjezen,naktórezwykle
zabierałemgozesobą.Zacząłwłaśnietrzeciąklasę
szkołypodstawowej.
-Poprośmniszkę,ojcze!-powiedziałwmarszu,
podnoszącnamniewzrok.
Pierwszyrazpoprosiłmnieocośwtensposób.Nie
tylkopoprosił,wogólepowiedziałcokolwiek-dotejpory
zwykleszedłwmilczeniu,oilejasamdoniegonie
zagadnąłem.Iwcaleniewyglądałonato,żepowiedział,
comuwłaśniewpadłodogłowy,raczejwyrzuciłzsiebie
coś,coodkilkudninurtowałojegoduszę.
Niewziąłemtegojednakcałkiempoważnie.
Popierwsze,stałosiętozbytnagle.Niezamierzałem
nawetnakłaniaćgodomedytacji.Zabierałemgotak,jak
zabierasiędziecidowesołegomiasteczka.Podrugie,
wowymczasiewtelewizjipokazywaliserialanimowany
Ikķyūsan
1isynoglądałgocodziennie.
Zapmniałemotym,comipowiedział,on-nie.
-Ojcze,czypowiedziałeśmniszce?
Topytaniezadałwdrodzedoświątyniwktórąś
niedzielęrano,kilkatygodnipóźniej.Zjego
zaciekawienia,niepokoju,jakiprzejawiałpodczas
cotygodniowegoobiadupomedytacjach,
wywnioskowałem,żeobserwujebaczniemojąrozmowę
zmniszkąkierującąświątynią,powtarzającwmyślach:
„Terazpowie?Terazpowie?”
-Mójsynmówi,żechciałbyzostaćmnichem
-powiedziałemtegodniapodczasobiadumniszce,
uznając,żetymsamymspełniłemjegoprośbę.
-Achtak?-Mniszkaodwróciłasiędosynazszerokim