Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Oczywiście,proszępanaobiecałem.Kiwnąłem
głowąimocniejująłemAnnęwpasie.Wymieniliśmy
uściskdłoni.Wchwiligdysenatorodszedł,ruszyłem
zniądotańca,zadowolony,żeznowutrzymam
wramionach.Ustamnieświerzbiły,żeby
jąpocałować.Tegowieczoruwyglądałaolśniewająco.
Niemiałemdośćjejbliskości.Przypuszczam,żenie
mogęciępocałować,kiedytwoirodzicepatrzą
wyszeptałem,zgórywiedząc,żeodpowiedźbędzie
brzmiała„nie”.
Pokręciłagłowąipuściładomnieoko.
Chybanieusłyszałamkońcówki.
Aha,takwłaśniemyślałempowiedziałem,starając
siępokazać,jakbardzoczułemsięrozczarowanytym,
żeniemogęjejpocałować.
Rozejrzałasięposaliinaglezesztywniała.Jejdłoń
zacisnęłasięmocniejnamoimramieniu,wpiła
paznokciewmojąrękę,którątrzymaławtańcu.
Jarównieżzesztywniałem,boniemiałempojęcia,
coalboktowywołałuniejtakąreakcję.Kiedymiałem
sięobrócić,zmieniłapozycjęipochyliłagłowętak,żeby
niebyłojejwidać.Kimkolwiekbyłten,nakogo
patrzyła,niechciała,żebygozobaczył.
OBoże,tujestrodzinaJacka.
Niewątpiłem,żeznowuprzeżyjezałamanie,jak
wczasieostatniegospotkaniazmatkąJacka.
Przytuliłemserdecznie.
Chceszstądwyjść?
Milczała.Wolnopoluzowałauściskrąk,ramionasię
jejodprężyły.
Właściwienicminiejestpowiedziała,