Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
KiedynaKaczejWyspiepojawiłsiękormoran,
ktośwziąłkamieńipróbowałgoprzepędzić.Pióra
ptakabyłyczarneitłuste.Nurkowałiwynurzałsię,
razporazprzełykającrybę.Potemprądrzekizaniósł
godalekopodDrewnianyMost,skądpływacyprzega-
nialigowrzaskami.
Skakałemdowodydoutratyprzytomności.Wy-
chodziłemnawybetonowanydlałatwiejszegoporu-
szaniasiębrzeg,wspinałemsięnaplatformęizcałej
siływybijałemwgórę,wyginałemwkierunkuwody,
prostowałeminurkowałemnajgłębiejjakmogłem,do
dna,niebieskiegoimrocznego.Nadolepanowałspo-
kój,przyjemnedlaciałaciszaichłód.Rybyrozpierz-
chałysięnawszystkiestrony.Zanurkowałemwławi-
lipieniikleni.
Wszyscyskaczą,chcąnacieszyćsiętymdniem.
Niektórzyniewychodząwcalezwody,tylkotaplają
sięjakfoki,pozwalając,byprądniósłichdowodo-
spadu.Tamporywaniprzeznurtiwlotprzerzucani
podDrewnianyMost,prawiestometrówodnaszego
kąpieliska.
Chmuryterazczarneizłowrogie,apowietrze
naelektryzowanedogranic.Zaczynająpadaćduże,
ciężkiekrople.Kąpielsiękończy,większośćucieka
zwody,nielicznipływacypozostająwrzece.Deszcz
przybieranasile,kroplestająsięcorazwiększeizim-
niejsze.Smukłedrzewatańcząnawietrze.Podna-
poremnawałnicygnąsiękonarywielkichplatanów,
6