Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
metrówwysokości.Wsumieznajdujesięnanich
czterdzieścidrógwspinaczkowychoróżnychstopniach
trudności.
Większośćznichposiadajużasekuracjęopierającąsię
naringach(taktychsamych,zktórychoblałam
pierwszytestJansona),więcraczejniebędęmiała
większegoproblemuzewspinaczką.Przecieżwostatnich
dniachnaściancenahaliświetniedawałamsobieradę.
Kiedyjednakzbliżamysiędowielkiejjaktytanozaur
skały,oblewamniezimnypot.Tak,tozdecydowanie
sporaskała.Atojestbezwątpieniaodpowiedniemiejsce
natakąskałę.Tylkoniejestempewna,czyjestono
równieżodpowiedniedlamnie.
Podchodzimybliżej.Namiejscuznajdujesiękilkanaście
osób.Niespodziewałamsiętyluludzi.Witająsię
znami,mówiącnam„cze
ść
”.
Znaszich?pytamJansona.
Nie.
Todlaczegomówiąci„cześć”?
Takizwyczaj.
Dostrzegamjakąśparęzdwojgiemdzieciwwieku
szkolnym.Dzieciakisiedząnakarimatachnatrawie,grają
natelefonach,arodziceszykująsiędowspinaczki.
Kilkametrówodnasdziewczynawmoimwieku
wtowarzystwieowczarkaniemieckiegorozkłada
nadużymgłaziekanapkioraztermos,podczasgdyjej
partnerzdejmujebutywspinaczkoweizakładaklapki.
Niecodalejdwóchmężczyzntłumaczymłodziutkiej
dziewczynie,jakądrogąpowinnasięwspiąćnasamą
górę.Widzęwjejoczachpodekscytowanie,któremiesza
sięzdoząniepewności.
Tużobokzauważamjeszczedwiekobiety,naoko