Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wobjęciach.Napewnoniepotkniesięożadną
wystającązziemipłytkęchodnikowąwdrodze
dodomu,pomyślałaJulia.
PowyjściucałejtrójkipomiędzykapitanemaJulią
zapanowałokłopotliwemilczenie.Onwreszciewstał
iszybkouporządkowubranie,onapostawiłaobienogi
napodłodze,alebałasięnanichstanąć,botakiebyły
słabeiniepewne.Wpełnizrozumiała,cooznacza
powiedzenie:Czsięjakprzekłutybalonik.Dwie
minutywcześniejbyławekstazie,awtejchwilicałkiem
załamana.
Dostutysięcydiabłów!Jakmógłtakdaćsiępodejść!
Itoniedoświadczonejsmarkuli!ToladyJulia,oilesię
niemylił.Tedwaobłudneindywidua,którenormalnie
nieopuszczałyjejaninakrok,tymrazemniezwracały
naniąwiększejuwaginiżnainnychuczestników
przyjęcia.Rozwiązałkunsztownywęzełwstążki
utrzymującejmaskęnatwarzy,abysięupewnić,żesię
niemyli.Dziewczynaniezareagowała.Siedziała
zopuszczonymiramionami,zewzrokiemutkwionym
wpodłogę.Wyglądałarównieżałośniejakpołamane
pawiepiórazdobiącejejmaskę.
Cholera.LadyJuliabyładziewicą,aonpotraktował
jakdoświadczonąkurtyzanę.Skądmógłtowiedzieć,
skorosoniłago,abybotymprzeświadczony?Czy
niezaczepiłago,niezaprowadziławustronnemiejsce,
niesprowokowaładodziałania?
Samasobiejestwszystkiemuwinna.
Zacisnąłzęby.Przypomniałsobieokrzykbólu,jaki
wydała,gdyprzedwcześnietorowałsobiedrogędojej