Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Radomskaznikniejakikolwiekmetal.Wszelkieżelastwotrafi
dozbiornicibardzomożliwe,żenastaniewtórnaepokakamienia.Oby
tylkołupanego!
Zczegoludziebędąwtedyżyć?Możezacznązłomimportować
zkrajówwyżejrozwiniętych?Ibędąrozrzucaćgonaokolicznych
polach,skądzostaniezebrany.
***
NowyJorkWarszawaPekin
NiktjeszczeniewiewWarszawie,żeladachwilamatutaj
przyleciećAndrzejCzeczotzGreenPointu.Niewidzieliśmysię
odwyborówprezydenckich.AkuratbyłwPolscepodczastych
wyborówiwszystkichuspokajał,żeWałęsabędzieświetnągłową
państwa.Niektórychtrochęirytowałotojegogadanie,aleAndrzej
bezbłędnieczuł,żeżadnakomisjawyborczaniewybierze
MazowieckiegokosztemLecha.ATymińskiegowogólenieweźmie
poduwagę.Poprawiwszynamhumory,Andrzejodleciałsobie
naBrooklyn,skądniebawemnadesłałswojerysunkidlatygodnika
„NIE”.Jakżemiećmutozazłe,skoromamynietylkopluralizm,ale
takżepoczuciehumoru.Pamiętamjakdziesięćlattemunaśmiewaliśmy
sięwspólniezUrbana.
IotoznównadlatujeCzeczotzAmeryki.Właśniebędziemymieli
nowyparlament,iAndrzejmiwytłumaczy,żebędzietosejmnajlepszy
zmożliwych.Itomniewłaśnieniepokoi.Alejużmamspakowane
skarpetki,dziurawysweterorazkilkaksiążek.Uciekamautostopem
doPekinu.WChinachłatwiejmibędziezrozumiećcokolwiek,
achińskiegonauczęsiębłyskawicznie.Dlaznającegopolskinie
matrudnychjęzyków.Polskijesttaktrudny,żetylkonieliczniPolacy
opanowaligojakotako.
Choćmożetegopomnieniewidać,jestemChińczykiemzdziada
pradziadaipragnęwreszcienaziemiprzodkówodetchnąćodPolski.
TakabymnarównejstopiemógłspotykaćsięzAmerykaninem
CzeczotemjakoChińczykWaniekweuropejskiejWarszawie,abybez
emocjidyskutowaćogalimatiasachpolitykilokalnej.Dyskutując