Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Samochódbyłpowodemwieluichkłótni.Adampoświę-
całmubardzodużoczasu,czyszcząc,woskującinzabie-
rającnarandki”
,jaktookreślał.Wsiadałwswojewylizane
autoijeździłnimzamiasto,wsłuchującsięwryksilnika,nie
zabierającnigdyMagdyzesobą.Twierdził,żelubispędzać
znimczassamnasam.Magdauważała,żetochore,zwłasz-
cza,żejejsamejniepoświęcałtyleuwagi.
Kiedytakstałaprzedrestauracjąiwpatrywałasięwten
bijącyblaskiemczerwonylakier,przezgłowęprzemknęłajej
myśl.Krótkaiulotna,alejakżekusząca.Zanimgłosrozsądku
zorientowałsię,cojestgrane,zanimzdążyłmyśluchwycić
iułożyłsobietekst,którymiałprzywrócićdostanulogicz-
nieizdrowomyślącejkobiety,szybkimruchemwyciągnęła
ztorebkiklucze,podeszładomustangainaoczachoniemia-
łychprzechodniówwielkimi,drukowanymiliteramiwydra-
pałanamascesłowonCHUJ”
.
Kiedypostukującobcasami,szłanapiechotęwstronę
przystankuautobusowego,wpochlapanejwinemsukience,
zełzamizaschniętyminapoliczkachirozmazanymtuszem
podoczami,zoddaliusłyszałaprzeraźliwy,przeciągłykrzyk
Adama.
Tobyłodobrezakończeniewieczoru.Jaknateokoliczno-
ścioczywiście.
13