Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żekwiatkitakdobrzeuniegorosną.Mireksięnatakie
słowatylkouśmiecha:„Poprostujepodlewam”.Alenie
dokońcajesttoprawda.Mirekdbaokwiatki.Ładnie
rośniemuteżpaprotkawkącie.Apalmajestsztuczna.
–Zrobićciherbaty?–krzyczyzkuchniGośka.
–Herbatyzcytrynom–podkreślił.
Programsatyryczny.Tacytosatyrycyjakteść.Teść,
zawszejakcośopowie,toniewiadomo,czysięśmiać,
czypłakać.Tylkożesięwypadauśmiechnąć,żebysię
nieobraził.ZatojakMirekpowiecośśmiesznego,jakiś
kawałalbohistoryjkę,towszyscyzarazwybuchają
niepohamowanymśmiechem.
–Wieszco,chybaznowusobiegówniarzerobią
kawałyzwindą–wołaGośka,którawłaśniewróciła
zeschowkazprzecierempomidorowymwsłoiku.
–Jeżdżązdołudogórycałyczas.
–Ktoo?!–krzyczyMirek.–No,jaimzarazpokażę,
gdzierakizimują.
Mirekłapiezapasekiwylatujenakorytarz,łap
zawindę,jaktaprzyjechałanadziesiąte,ipasem
poplecach–bach,bach–jednegoidrugiego.Zmykali
jakzające.
–Gówniarze,jawamdamjeździćwindą!!
Toseusiebiejeździć,anietutaj!!–Zrobiłsięczerwony
natwarzyzezłości.–Psiakrew,sięimzachciewa,jak
waszłapię,towamnogizdupypowyrywam!!
Wróciłdodomuinapiłsięmlekaprostozlodówki.
–Nowczymtyżeśwyszedłnakorytarz–spytała
Gośka.
DopieroterazMireksiępołapał,żewyleciał,jakstał,
wkalesonachzdziurąnatyłku.Ażmumlekostanęło
wgardle.