Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MożetoBanatelHur,prześlicznasyrena,któraporywaczasem
młodychchłopców?PrzecieżRaminaplotła,żeniktjejnigdynie
widział!Głupia!
Możetowcaleniebyłakobieta-ryba,tylkorzecznyanioł?Anioły
wprawdzienieposiadająpłci,zatomająbiałącerę.Inapewnomuszą
byćurodziwe.Jakaszkoda,żeniesłuchałuważniejswojejstarejżony,
któraznawszystkierzeczneistoty.Abyjedobrzeusposobić,nieraz
nosiłanadwodęjedzenieizostawiałanabrzegu.Wtedysięztego
śmiał.
Dziśniejestmudośmiechu.Przecieżponoćnaprawdęistnieją
dziewczętazrzekiodługich,rudoczerwonychlokach.Mająmoc,aby
zwabićkażdego.Żadenzmężczyznnieoprzesięichzielonymoczom
ibladejskórzeozapachuryby.Aowirzecznichłopcy,októrych
szepcąmiędzysobąmłodepanny,rumieniącsięwstydliwie?takie,
któreprzysięgają,żewidziałyichnadwodą.
Amoże…Ahmednagleblednieibezwładnieosuwasięnakolana.
NiemaodwagiznowuspojrzećnaNil.Boprzecieżtomogłabyć
wiedźmaHambotiji.Onawłaśniepolujenatakich,którzyśpią
nabrzegu.Uwielbialudzkąkrew,którąponoćwciągaprzeznos.
Mężczyznaczuje,żerobimusięsłabo.Niktprzecieżniemówił,
żewiedźmajestbrzydka.Zresztąnawetjeśli,tonapewnopotrafi
przybraćpostaćpięknejdziewczyny.
„Jakdobrze,żesięobudziłem!ObydobryAllahmiałmnie
wswojejopiece”myśliżarliwie.„Nigdywięcejniezasnęnadrzeką.
Zżonytakżeniebędęsięśmiał.Niechzrzędzinawetdorana!”.
Zrywasięzkolaniruszapędemwstronęwioski.Byledalej
odNilu!Pracującenaprzybrzeżnychpolachkobietyzedziwieniem
odwracajągłowy.WszakmążRaminynigdytakniepędził.Właściwie
tonawetniebiegał.Jegodostojne,pełnenapuszonejpowagikrokioraz
leniwe,oszczędneruchynierazbyłyobiektemdobrodusznychdrwin