Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Miałabladoszarątwarzniewyrażającążadnychucz
ioczybezbiałek.Całeczarneiszerokootwarte.Widok
przerażającytaksamojaklodowatygłosObcego,głos,
którymmówiłonotym,conastępuje.Ziemiazostała
odtejporypoddanabezpośredniejobserwacji.
Kierowanienaszymrozwojemwceluuniknięciaprzez
nassamozagładyuznanozakonieczne.Terazchcieli,
byichwidziano.Niedałosięjużdłużejtemu
zaprzeczać.Wyjścienaprzedmieściabezspotkania
jakiegośspodkatobyłanaprawdęrzadkość!
Niebyłodnia,wktórymArturnierozmyślałby
onikczemnościObcych.Choćtwierdzili,żerobią
towszystkodlanaszegodobra,ichmetodypozostawiały
wieledożyczenia.Czyrzeczywiścieludzkośćpotrzebuje
prowadzeniazarączkę,czymożeraczej…Obcywcale
nieróżniąsiętakbardzoodludzi?Widzącsłabsząrasę,
któramakłopoty,postanowiliwykorzystać.Choć
właściwie…Dlatakrozwiniętejcywilizacjijesteśmyjak
mrówki.Chybajednakrobiątozlitości.Czyżby
naprawdętrzebabyłonasprzyprzećdomuru,żebyśmy
wreszciewzięlisięwgarść?Wyglądanato,żetak.
PrzezstuleciabezustannietoczyłysięnaZiemijakieś
wojny.Byćmożerzeczywiścieniemajużinnego
sposobuniżbezpośredniainterwencjakogoś
zzewnątrz.
Wkońcudotarłnaprzedmieścia.Rzeczjasna,nieb
jedynym,którywsobotniwieczórpostanowił
obserwowaćniebo,byujrzećtepozaziemskielatające
pojazdy.Wokółniebrakowałoinnych,którzypatrzyli
wniebowtymsamymcelu.Liczebnośćtychżądnych
wizualnychnieziemskichwrażeńosóbszławdziesiątki.