Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
będęprzychodzićnazajęciarozmarzyłamsię
wduchu.Tutajbędęmiałapraktyki,amożenawetstaż
idyżury.Takjakci,którzyidąnaprzeciwpomyślałam,
patrzącnagrupkęstudentówwbiałychfartuchach
wystającychspodkurtek.Ztyłuzaresztąszła
obejmującasiępara.Zamarłamchłopakiem
obejmującymdziewczynębyłMateusz.Uśmiechałsię
doniejicośjejmówiłdoucha.Stałamnieruchomo
ipatrzyłamnanichjakzahipnotyzowana.Chybawyczuł
mójwzrok,bospojrzałwmojąstronę.Stanął.Był
zmieszany,jakbychciałuciecodtegomiejscaitej
dziewczyny.Nagleoprzytomniałam.Odwróciłamsię
izaczęłambiec.Dogoniłmnie.
Ada,poczekaj,wytłumaczęciwszystkopowiedział
gorączkowo.Terazniemamczasu,bozachwilę
zaczynająsięzajęcia,aledziśdociebieprzyjadę.
Dobrze?
Nieodpowiedziałam,bonadjechałtramwaj.
Wsiadłam.Przezszybęwidziałam,jakMateuszwciąż
stoinachodnikuinamniepatrzy.
Popowrociedodomuzaszyłamsięwswoimpokoju.
Wubraniurzuciłamsięnałóżko.Zaniepokojonamama
cochwilępytała,czyniejestemchora,bodziwnie
wyglądałam.NawetKarolinadomniezajrzała.Widząc
mojązbolałąminę,powiedziała:
Witajwklubie.
Niewiem,ococichodziodburknęłam.Głowa
mnieboli.
Rzuciłamiuważnespojrzenie,wzruszyłaramionami
iwyszła.
OkołoosiemnastejprzyjechałMateusz.Nadalleżałam
włóżku.Usiadłnakrześleprzybiurkuichwilęmilczał.
Poznaliśmysięzawcześniepowiedziałcicho.