Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prolog
Zmiłości
dorockandrolla
Ostatnidzieńlutego1984rokuwitaWarszawęzimowąpogodą.
Nadchodzipopołudnie,godzinyszczytuporauciążliwadla
użytkownikówkomunikacjimiejskiej.Nadrogachkorki.Doroślizajęci
pracą,młodzieżlekcjamiwszkole.
Szararzeczywistość,dzieńjakcodzień.
Uwagęprzechodniówzwracarosnącywężykludzinaskrzyżowaniu
ulicŚwiętokrzyskiejiNowegoŚwiatu.Napozórnicnadzwyczajnego,
kolejkidosklepówtowtamtychczasachcodzienność.Tujednak,
zamiastobywateliliczącychnazdobyciekawałkapodwawelskiejczy
podróbekczekolady,przybywanieletnich.Cotazgrajachłystkówrobi
naulicy?Czymłodziludzieniepowinnisiedziećwszkolnychławach
iwkuwaćregułki?Czemuszwendająsiępocentrummiastaotej
porze?
Szybkosięokazuje,żecelemnajazdumłodzieżyjestsalonPolskich
Nagrań,wowymczasieczołowejpolskiejfirmyfonograficznej.Tłum
zebranypodsklepemgwałtownierośnie,zcorazwiększąsiłąnaciska
nadrzwi.Miejscanachodnikuprzestajewystarczać,sporagrupa
nastolatkówzostajewypchniętanajezdnię.Atmosferagęstnieje,jednak
personelsklepuanimyśliotwieraćdrzwi,zprzerażeniemobserwując
kolejkę,któraciągniesięjużnadługośćkilkusetmetrówwkierunku
AleiJerozolimskich.Ludzietracącierpliwość,wymachującokładkami
płyticorazdonośniejskandując:„Otwierać!Otwierać!”.Krzyk
kilkutysięcznegotłumuprzybieranasile,zebranianimyślądawać
zawygraną.Musządopiąćswego,nawetnachwilęwejśćdośrodka,
zamienićparęsłów,dotknąć,zobaczyćchoćbyzdalaswoichidoli.
Wpewnymmomencienapórfanówosiągaapogeum.Sklepowa
szybaniewytrzymujeciśnieniapękairozsypujesięwdrobnymak.
Nielicznegronoszczęściarzywpadadośrodkaizdobywaupragnione
autografy.Wtłumienawetżołnierze.Cijednak,zdającsobiesprawę
zpowagisytuacji,zachowująsięspokojnieiposłuszniepodsuwają
swojeegzemplarzekrążkówdopodpisu.