światła,tyleżejednychzachęcadodziałania,drugich–tylko
dogadania.
Różenatychmiastzgromadziłysięprzywielkiejfontan-
nie,żebysięzastanowić,jakpomócAnastazji.Nigdydotąd
nieprzytrafiłoimsięcośażtakstrasznego.Porazpierwszy
wogrodziezapanowałaniepewność,takżeniektóreczerwo-
neróżenawieśćotymstrasznymzaniedbaniuogrodnika
zbladłyzprzerażenia.
Gdydeliberowały,jakpomóckoleżance,zimnywiatr
zpółnocywpadłdoogroduinagałązkachżywopłotuzagrał
preludiumdozimy,przedktórąbiednaAnastazjaniemiała
jakdotądżadnejosłony.
RóżezadrżałyoprzyszłośćAnastazji.
–Wszyscypoczekamyztobą,ażogrodnikwróci–powie-
działastanowczoIzabela,najbliższaprzyjaciółkaAnastazji.
Izabelabyłapiękną,żółtąróżąoczarującychmanierach.
ByłaciutniższaodAnastazjiimiałagrubszekolce.obie
znałysięodbardzodawna,chociażAnastazjamieszkałana
wschodniejrabatce,aIzabela–nazachodniej.
TerazIzabelarozglądałasięniecierpliwienawszystkie
strony,wypatrującogrodnika,alestarszypansiedziałjużwy-
godniewciepłymdomu,jadłkolacjęiodpoczywałpocięż-
kimdniu.Różenadalzastanawiałysię,jakpomócAnastazji.
–Wnieśmyjąnazimędogarażu–zaproponowałaIzabela,
zadowolonazeswojegopomysłu,któryjednakszybkookazał
8