Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Boże,jakpustoistrasznostajesięnaTwoimświecie
Gogol
PomysłMandaricia,abyśmywdniu12marca2008roku
spotkalisięwrestauracjihoteluMajestic,przypisałem
wzmożeniuzaburzeńjegodwubiegunowejosobowości,lecz
mimotodwunastegomarcawsamopołudniestawiłemsię
wMajesticu.Mandarićczekałwyraźniezaniepokojony,sie-
dzącwzimowympalciezapiętympodszyję.Zamówiłjuż
sześćkawtrzydlamnie,trzydlasiebie,abypóźniejmieć
jaknajmniejdoczynieniazkelnerami,októrychzresztą,
wodróżnieniuodpatologicznieznienawidzonegoMajesti-
cu,miałmożliwienajlepsząopinię.Skądinądcałkiembłęd-
ną,jakożekelnerzyzMajesticuwszyscycodojednego
byliłobuzami,którzynieznosiliMandariciaprawietak
samopatologicznie,jakonnieznosiłichlokalu.Lecztego
dniaMandarićsięniewahał.Wiem,żełamieszsobiegłowę,
usiłującdociec,dlaczegozaproponowałemdziśMajestic,za-
czął.Ranopostanowiłempowiedziećcito,coterazmówię.
OtóżwybrałemMajestic,bowiem,żety,taksamozresztą,
jakja,patologiczniegonienawidzisz,ztymżemniejako
człowiekowizdiagnoząpasujetapatologicznaniena-
wiśćdoMajesticuwodróżnieniuodciebie,człowieka
bezdiagnozy,którywcaleniepowinienpatologicznie
nienawidzićtegomiejsca.Wkrótcejednakzrozumiałem,że
toczystagłupota,całkiembezsensu,iżewłaściwiesamnie