Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MATKA
Dziśzostałomijużtylkookno.Dwiebezduszneszyby,
oddzielającemnieodresztyświata.Dwaobojętne
kawałkiszkła,zaktórymipozostałotowszystko,cokiedyś
takkochałam.
Tam,gdzieś,podinnym,bardziejbłękitnymniebem,
znajdujeszsięterazty,mójsyneczku.Mójśliczny,mały
syneczku.Gdyprzyszedłeśtudomniepożegnaćsię,
wiedziałam,żewidzęcięporazostatni.Patrzyłam
naciebieichciałamzapamiętaćkażdygrymastwojej
twarzy,każdytongłosu.Taknieporadniestarałeśsię
wytłumaczyćmi,pracaktórądostałeśweWłoszech,
jestszansądlacałejtwojejrodziny.Czyjednakdlacałej?
Acozemną?Coztą,któradałaciżycie?
Zrozummamo,wPolsceniezrobiętakiejkariery
jaktam.Tożyciowaszansa.Będęmógłsięrozwijać,
zdobywaćdoświadczeniewmiędzynarodowejfirmie.
Przecieżzawszechciałaśbyćzemniedumna.
Och,jakajabyłamdumna.Jakadumna…Sercerwało
misięwniemymbólu.Takbardzochciałamkrzyczeć,
błagaćcię,abyśzostał,abyśmnienieopuszczał.Bałam
sięsamotnościizapomnieniaopróczciebieniemiałam
przecieżjużnikogo.
Taksyneczku.Róbto,couważaszzanajwłaściwsze
przyznałamcirację.
Niewidziałeśmoichłez,alenawetgdybyś
jezobaczył,toczyposłuchałbyśpróśbstarej,schorowanej