Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Żałował,żeniemadługiegopatyka,byjeszturchaćnie
chciałrobićimkrzywdy,tylkozmusićjedobiegania.
Spę​dzałyowielezadużoczasunanic​nie​ro​bie​niu.
KiedyJimmybyłmalutki,mieszkaliwjednym
zModułówwparterowymdrewnianymdomutypu
kanadyjskiego.ZostałystamtądzdjęciaJimmy’ego
wprzenośnymkojcunawerandzie,zdatąitakdalej,
matkawłożyłajedoalbumu,gdyjejjeszczezależało.
Terazżyliwobszernejpóźnogeorgiańskiejrezydencji
zwewnętrznymbaseneminiewielkąsiłownią.Meble
nazywanokopiami.Jimmybyłjużcałkiemduży,kiedy
zdałsobiesprawę,cotooznaczażegdzieśistnieje
oryginałkażdejkopii.Alboistniał.Czycośwtym
ro​dzaju.
Dom,basen,meblewszystkonależałodoKompleksu
OrganSA,gdzieniegdyśmieszkałasamaśmietanka.
Ostatniopojawiłosiętucorazwięcejkierowników
średniegoszczeblainaukowcówniższegoszczebla.
OjciecJimmy’egouważał,żetakjestlepiej,boniktnie
musidojeżdżaćdopracyzModułów.Mimosterylnych
korytarzytransportowychiszybkobieżnychpociągów
wy​jazdydomia​staza​wszewią​załysięzry​zy​kiem.
Jimmynigdyniebyłwmieście.Widziałjewtelewizji:
nieprzeliczonekorytarze,neonyirzędybudynków,
wysokichiniskich;niekończącesięzapuszczoneulice,
liczneróżnorodnepojazdy,niektórymztyłubuchałdym;
tysiąceludzispieszącychsię,radosnych,zbuntowanych.
Byłyteżinnemiasta,odległeibliskie;wniektórych
znajdująsięlepszerejony,mówiłojciec,niemaltakiejak
wKompleksie,pełnedomówotoczonychwysokim
mu​rem,aleterzadkopo​ka​zy​wanowte​le​wi​zji.
MieszkańcyKompleksubezpotrzebyniejeździli
domiasta,ajużnapewnoniesami.Nazywalimiasta