Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pol​skich,tofran​cu​skich.
Naogółjednakbiorąc,relacjecudzoziemców
oPolsceówczesnejsprawiajądodatniewrażenie.
Ma​lująob​razdośćpo​god​nymibar​wami.
Zewszystkichnarodówzaalpejskich
twierdzi
FulwiuszRuggieri
Polacymożenajlepsi,
mianowicieszlachtagrzeczna,uprzejmai,jaksię
rze​kło,go​ścinna.
Wgniewieizwadachbywałastraszna,batogami
hojnieszafowała,leczwyrafinowanegosadyzmumniej
wniejmożebyłoniżgdzieindziej.Coprawda,Jan
Zamoyskiwcharakterystycznysposóbodpowiedział
królowiszwedzkiemu,którypogardliwieodrzucił
wyzwanienapojedynek,twierdząc,żezeszlachetką
mógłbysiębićtylkonakije.Iunasodpisałkanclerz
istniejąkije,którymikacisprawniesięposługują.
Nazywająsię...pale.NiemiecReinholdHeidenstein
opowiadajednak,żekiedynaWołoszczyźnie
nawlekanonapalpewnegoburzycielaiokrutnika,
obecniprzytymPolacypatrzylizewstrętem,usiebie
takichrzeczyniezwyczajni.Amożedodajemydla
ostrożnościniezbytjeszczeotrzaskanizrodzajem
kaźni,którąwstuleciuXVIIuznanozanormalną,
zwłasz​czadlaKo​za​ków.
Nierządnice,niekiedyprzynajmniej,skazywano
wtedynadośćosobliwąpokutę.Dawałosię
delikwentcenóżiwsadzałodokosza,uwiązanego
upochylonegonadwodążurawia.Miaładowyboru
albowisiećpomiędzyniebemaziemią,alboprzeciąć
powróziskąpaćsiępublicznie.Utonąćniemogła,
bowybieranomiejscapłytkie.Zwyczajten,przejęty
odNiemców,przestrzeganybywałwWielkopolsce,
zwłasz​czawchłod​nejpo​rzeroku.