Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iMiriamjakonaszaprzewodniczka.Jabyłamparądla
Oli,onizaśspacerowalirazem.Szeptali,śmialisię,robili
zdjęcia.Tawizytasprawiła,żenagleznaleźliwspólny
język.Chciałampodsłuchać,oczymtakdyskutowali,
aleOlastraszniemarudziła.Żezimno.Żeśnieżnie.
Żezbytdługojużspacerujemypokomnatach,apotem
poparku.Żebyjakośjąudobruchać,zaszyłamsięznią
wmałejkawiarencenieopodalpałacu,dającczas
MiriamiDawidowinapodziwianiecudownych,
rozległychogrodów.
PóźniejoczywiściezapytałamMiriam,oczymtak
konwersowalizawzięcie,aleonawzruszyłatylko
ramionamiiodpowiedziała,żeożyciu.Poprostu
ożyciu.
Dajeszwiarę,żemnie,swojąprzyjaciółkę,zbyła
ogólnikami?
Nie,niezamierzamtaktegozostawić,zwłaszczateraz,
kiedywidzę,jakoninasiebiepatrzą.Jakćwierkają
dosiebieniczymdwawróbelki.
Znaszmnie,Ludwiku,dowiemsię,cosiędzieje.Czy
mamrację,sądząc,żemiłośćjestwpowietrzu,czy
tylkomojawyobraźniapłatamifigle?
TymczasemnadalspacerujępoWiedniu,najczęściej
wtowarzystwieMiriam.Chodzimypomieście,
zachwycającsięjegopięknem,conieznaczy,żenasze
spacerysąbezcelowe.Bynajmniej.OstatnioMiriam
zabrałamniedoMuzeumHistoriiSztuki.Dziewczyna
wie,corobi.Wkońcutrafiłamdomiejsca,doktórego
powinnamudaćsięwpierwszejkolejności.Ja,kochająca
sztukę,malarstwo.Ja,próbującamalować.Ja,któracoś
tamciągleszkicuję,dopieropokilkudniachznalazłam
sięwraju.Moimosobistymmałymraju,odktórego
ażzakręciłomisięwgłowie.
Wciążwracamwpamięcidotejwizyty.Przypominam
sobieotychwszystkichdziełachsztuki.Czegóżtamnie